Macron stracił większość w parlamencie. Le Pen wzywa do rozpisania przedterminowych wyborów

Prezydent Francji Emmanuel Macron. Foto; PAP/EPA
Prezydent Francji Emmanuel Macron. Foto; PAP/EPA
REKLAMA

Marine Le Pen wezwała prezydenta Francji do rozpisania przedterminowych wyborów. Jego ugrupowanie LREM własnie straciło większość parlamentarną.

7 deputowanych opuściło szeregi ugrupowania Republiko Naprzód (LREM), które wyniosło Emmanuela Macrona do prezydentury. Polowie zakładają własną partię i własny klub parlamentarny. Tym samym LREM straciło większość parlamentarną. Francja ma rząd mniejszościowy.

W związku z tym Marine Le Pen, szefowa Ruchu Narodowego wezwała prezydenta Francji do rozpisania przedterminowych wyborów.

REKLAMA

– W idealnej demokracji to zmusza, by zwrócić się do wyborców – powiedziała w rozmowie z „Le Figaro”. – Tym bardziej jeśli się traci większość w sytuacji kryzysowej. Rozpad tego sojuszu błyskotek był przewidywalny. Wybrani przedstawiciele LREM mają tylko jedną wspólną cechę: wiedzieli by podczepić się do balonu Macrona na gorące powietrze grzane od czasu ostatniej kampanii prezydenckiej.

Le Pen chce tez, aby następne wybory były proporcjonalne, tak jak do Parlamentu Europejskiego. Teraz posłowie do francuskiego parlamentu wybierani są w dwóch turach. Kandydat uzyskuje mandat, gdy w pierwszej turze uzyskuje ponad 50 procent głosów w swym okręgu wyborczym. Jeśli nie ma takiego zwycięzcy, to w drugiej rundzie rywalizują dwaj kandydaci, którzy uzyskali największą liczbę głosów.

Partia Le Pen wygrała we Francji ostatnie wybory do Parlamentu Europejskiego Tymczasem mimo dużego poparcia na scenie krajowej wyraźnie traci. Własnie z powodu ordynacji. Jej ugrupowanie traktowane jest jako „trędowate”, z którym się nie współpracuje, więc w czasie drugiej rundy wyborczej pozostałe ugrupowania jednoczą się przeciwko kandydatom Ruchu Narodowego.

Macron ze względu na prezydencki ustrój, nie ma obowiązku rozwiązywać parlamentu w przypadku utraty większości, niewątpliwie jednak przeprowadzanie własnych projektów przez parlament stało się jeszcze trudniejsze.

REKLAMA