Ameryka zadrżała. Biedroń napisał list w prawie rozruchów do ambasador Mosbacher

Robert Biedroń. Foto: PAP
Robert Biedroń. Foto: PAP
REKLAMA

Robert Biedroń napisał list do ambasador Stanów Zjednoczonych Georgette Mosbacher, w którym wyraził swe zaniepokojenie rozruchami. Dał tez Amerykanom kilka porad jak je zakończyć.

Swym listem Bierdoń pochwalił sie na Twitterze.

„W Stanach Zjednoczonych wciąż trwają protesty. Dziś wystosowałem list do Jej Ekscelencji Georgette Mosbacher i w geście solidarności ze wszystkimi dyskryminowanymi wraz z @AgaBak zapaliłem znicze pod ambasadą USA Przemoc rodzi przemoc. Zatrzymajmy to błędne koło.#ICantBreathe” – napisał Biedroń i zamieścił fotokopię swego listu.

REKLAMA

Trudno jednak orzec, czy w ten sposób :”razem zatrzymajmy to koło” Biedroń zaproponował swą pomoc w powstrzymaniu rozruchów w USA. To nawet dość prawdopodobne.

Jak wynika z listu Biedroń bardzo przeżył śmierć człowieka,o którego istnieniu nawet nie wiedział.

„Wiadomość o śmierci George’a Floyda, brutalnie zamordowanego przez funkcjonariusza Policji, napełniła mnie głębokim smutkiem” – napisał Biedroń do Mosbacher.

I dalej pisał, tak jak mu się wydaje, że przywódcy pisać powinni.

„Wyrażam głębokie zaniepokojenie sposobem, w jakim politycy najwyższego szczebla podchodzą do protestów społecznych wywołanych morderstwem w Minneapolis. Utrzymanie porządku publicznego jest obowiązkiem zarówno funkcjonariuszy, jak i przedstawicieli urzędującej administracji. Nic jednak nie usprawiedliwia brutalności ze strony policji i służb.

Im większa władza, tym większa odpowiedzialność i zobowiązanie do dochowania zasady wierności wobec nienaruszalnych i uniwersalnych praw obywatelskich, wskazanych przez Ojców Założycieli Stanów Zjednoczonych

Biedroń pewnie liczy, że jego apel zostanie odczytany gdzieś w Ameryce, być może na zlotach LGBT i wtedy poruszeni politycy, policjanci, a także złodzieje plądrujący sklepy, faszyści z Antify dokonujący napadów na ludzi, podpalacze etc wzruszą się, wręczą sobie po kwiatku i zaczną się kochać.

Biedroń jak się okazuje wie co nawet w tej sytuacji zrobiłby nieżyjący od ponad 200 lat Kościuszko, którego pomnik zdewastowały grasujące po Waszyngtonie bandy.

„Jestem przekonany, że wspólny bohater obu naszych narodów, dziś uklęknąłby w geście solidarności z Afroamerykanami i ofiarami brutalności policji. Ludzkie życie jest bowiem cenniejsze niż pomniki — napisał w liście do Georgette Mosbacher.

My to nawet mamy przekonanie, że Kościuszko nie tylko uklęknąłby, ale też zdewastował swój własny pomnik. Albo pomaszerowałby w jakimś żałosnym marszu milczenia jak ten w Poznaniu.

REKLAMA