Ordynator oddziału zakaźnego wprost. „Rozumiem, że wielu ludziom, którzy widzą bezsens działań, puszczają nerwy”

Dr Zbigniew Martyka. / foto: Facebook: Przemysław Martyka
REKLAMA

Ordynator oddziału zakaźnego w szpitalu w Tarnowie, dr Zbigniew Martyka, udzielił obszernego wywiadu na antenie Radia RDN. Kolejnym elementem, na który warto zwrócić uwagę w wypowiedziach lekarza jest jego podejście do obostrzeń.

Przypomnijmy, że omawialiśmy już wypowiedzi dr Martyki na temat pomysłu obowiązkowych szczepień, a także jego opinie o sztucznym wyolbrzymianiu problemu koronawirusa, która zyskuje coraz więcej zwolenników wśród lekarzy.

Bezsens obostrzeń i nakazów

Dr Zbigniew Martyka już wcześniej mówił o tym, że część obostrzeń, ale także nakazów jest bezsensownych. Krytycznie odnosiół się do obowiązku noszenia maseczek.

REKLAMA

Nie popieram żadnych agresywnych zachowań, chociaż rozumiem, że wielu ludziom puszczają nerwy, zwłaszcza tym, którzy widzą bezsens pewnych działań – powiedział na antenie RDN ordynator oddziału zakaźnego.

Przede wszystkim byłbym ostrożny z ocenianiem czy brak maseczki świadczy o aroganckim zachowaniu. Wiadomo, że w wielu przypadkach noszenie takiej maseczki jest absolutnie przeciwwskazane – podkreślał. Przypomnijmy, że minister Łukasz Szumowski mówił, iż ludzie, którzy nie noszą maseczki przejawiają egoizm.

Dr Martyka mówił, iż maseczek przez dłuższy czas nie powinny nosić osoby z problemami zdrowotnymi, dla których zmniejszenie dopływu tlenu może mieć opłakane skutki. Lekarz odniósł się też do słynnego już zaprzeczania sobie przez Ministra Zdrowia, który pod koniec lutego śmiał się z osób, które noszą maseczki, a półtora miesiąca później nakazał to wszystkim Polakom.

W przypadku nakazu noszenia maseczek mamy do czynienia z pewnego rodzaju niespójnością. Najpierw oficjalnie (i słusznie) podawano informację, że są one bezużyteczne pod względem ograniczenia infekcji, potem okazało się, że mimo to trzeba je nosić – powiedział dr Martyka.

Natomiast jeśli ktoś nawet byłby bezobjawowym nosicielem wirusa i taki wirus byłby obecny w wydychanym powietrzu, to maseczka go nie zatrzyma. Czyli wracamy do podstawowego pytania: po co narażać ludzi na utrudnienie oddychania, skoro korzyść praktycznie żadna a następstwa negatywne dłuższego noszenia maseczki są oczywiste – pyta retorycznie.

REKLAMA