
Burmistrz Londynu, Sadiq Khan, zlecił przegląd posągów i nazw ulic brytyjskiej stolicy. Chodzi o wyszukanie nawiązań do „imperialnej przeszłości”, które mogłyby urażać uczucia mniejszości zamieszkujących Londyn.
Sprawa jest pokłosiem obalenia przez chuliganów z #BlackLivesMatter pomnika Edwarda Colstona. Colston jest teraz uznawany przez postępowców za postać co najmniej kontrowersyjną, bo z jednej strony dotował szpitale i kościoły oraz pomagał biednym, a z drugiej handlował niewolnikami.
Nigel Farage, lider partii Brexit, porównał obalanie pomników do działań mafijnych, a samych działaczy BLM do talibów. Pisaliśmy o tym TUTAJ. W odpowiedzi lewica chóralnie okrzyknęła go rasistą.
Khan ma zupełni inny pogląd na niszczenie publicznego mienia w mieście, którym zawiaduje, niż Farage. Nie skrytykował aktu wandalizmu, tylko stwierdził, że należy przejrzeć listę pomników i nazw ulic, które mogłyby godzić w wrażliwość mniejszości.
– Różnorodność naszej stolicy jest naszą największą siłą, ale nasze posągi, nazwy dróg i przestrzenie publiczne odzwierciedlają minioną epokę – powiedział.
– Niewygodną prawdą jest to, że nasz naród i miasto zawdzięczają dużą część swojego bogactwa swojej roli w handlu niewolnikami – dodał.
Khan wywodzi się z lewicowej Partii Pracy, dlatego nie może sobie pozwolić na otwartą krytykę chuliganów z BLM. Duża część z nich stanowi bowiem jego elektorat. Polityk może mieć również osobiste powody do podjęcia działań w tej sprawie – sam należy do mniejszości i wywodzi się z rodziny o pakistańskich korzeniach.
Źródło: Reuters