Janusz Korwin-Mikke, poseł Konfederacji i prezes partii KORWiN, ma pomysł na to, jak rozwiązać problem zamieszek w USA. Polityk twierdzi, że protestujących należy ostrzelać z ostrej amunicji.
W USA nie ustają zamieszki, które rzekomo są protestami przeciwko „rasizmowi” po śmierci George’a Floyda. Powybijane szyby w sklepach i antypolicyjne graffiti na bankach i rządowych budynkach – tak wygląda teraz amerykańska rzeczywistość.
Przez zamieszki, które trwają w USA, szczególnie narażeni są biali przedsiębiorcy. Wiadomo o co najmniej jednym przypadku sklepikarza, którego skopano na śmierć. W mediach podano również przypadki osób, także kolorowych, które poniosły śmierć w wyniku burd.
„Protestująca” Antifa i wykorzystywani przez nią Murzyni, domagają się różnych rzeczy, w zależności od miasta. W Los Angeles np., o czym mówi prezes Korwin-Mikke w wywiadzie dla SE, domagano się skazania policjantów na dwa lata więzienia. Postulat ten spełniono.
– Ustąpiono motłochowi, zamiast wysłać policję i kazać strzelać – stwierdził poseł Komfederacji.
Janusz Korwin-Mikke ma wyrobioną opinię na temat tego, jak powinno się traktować takich bojówkarzy.
– Pan Trump powinien powiedzieć jasno: „Kto rabuje będzie postrzelony”. I strzelać ostrymi nabojami! – powiedział prezes.