Obetną rękę Gowinowi? Nowe szokujące fakty o aferze Szumowskiego [WIDEO]

Foto: Twitter Sławek Neumann
Foto: Twitter Sławek Neumann
REKLAMA

Posłowie opozycji prowadzą kontrolę w resorcie Łukasza Szumowskiego. Okazało się, że zniknęły dokumenty dot. zakupu respiratorów za prawie 200 mln złotych.

Za uczciwość Łukasza Szumowskiego dałbym sobie odciąć rękę, nie mam co do tego żadnych wątpliwości – oświadczył w środę Jarosław Gowin. Wszystko wskazuje, że były wicepremier może niebawem mieć za te słowa nieprzyjemności.

Na jaw wyszły bowiem kolejne fakty w aferze, w którą może być zamieszany minister zdrowia. Chodzi o dokumenty dot. zakupu respiratorów za prawie 200 mln złotych od małej spółki z Lublina.

REKLAMA

To efekt kontroli poselskiej posłów opozycji w resorcie. Okazało się, że dokumenty wyniesiono i są w domu jednego z pracowników resortu.

Wizyta posłów była umówiona, więc sprawa jest tym bardziej podejrzana. Dlaczego dokumenty zostały wyniesione, skoro Szumowski i jego ekipa mają ponoć czyste sumienia?

„Ku naszemu zdziwieniu otrzymaliśmy informację, że dokumentów w ministerstwie nie ma, a są u jednego z pracowników. Wiele widzieliśmy z posłem Michałem Szczerbą, ale czegoś takiego jeszcze nie widzieliśmy, żeby ktoś wynosił z ministerstwa tak ważne dokumenty” – powiedział podczas konferencji prasowej poseł Dariusz Joński.

Co istotne – resort Szumowskiego podpisał umowę na 200 mln złotych nie z producentem, a ze spółką z Lublina, która nie socjalizuje się w sprzęcie medycznym. Jak się okazało ma zaledwie „kilkudziesięciotysięczne obroty”, a nie milionowe.

Dziwne maile

Natomiast jak wskazał poseł Szczerba głównym kontrahentem owej spółki jest… producent flaków wołowych z Lublina. – Tej spółce, bez żadnej wiarygodności w zakresie dostarczania sprzętu medycznego, na konto przelano 130 mln złotych – wyjaśnił poseł.

Mało tego, w czasie kontroli w resorcie nie było nikogo z kierownictwa – ani ministra Szumowskiego, ani jego zastępców.

„Mamy wirtualne respiratory, mamy szemraną transakcję, mamy dokumenty, które wyparowały i nie mamy nikogo z Ministerstwa Zdrowia. Przypomnę, że jesteśmy w środku epidemii. Kto te dokumenty pożyczył? Kto je przegląda? Kto je wziął na długi weekend do domu? Czy to minister Szumowski, czy któryś z jego zastępców? Nie damy sobie wmówić, że to któryś z pracowników” – stwierdził Budka.

Parlamentarzyści opublikowali też zaskakującą treść maili pracowników resortu zdrowia z zastępcą Szumowskiego.

Źródło: Gazeta.pl

REKLAMA