
Ponad sto osób aresztowano po sobotnich zamieszkach w Londynie – podała w niedzielę przed południem londyńska policja metropolitalna.
Większość aresztowanych to osoby, które – jak przekonywały – bronią pomników ważnych dla brytyjskiej historii przed aktami wandalizmu ze strony antyrasistowskich aktywistów. Część tych osób użyła tego tylko jako pretekstu do atakowania policji i wszczynania burd.
Przed sobotnimi demonstracjami rząd zapowiedział, że wszyscy, którzy zostaną złapani na atakowaniu policjantów, niszczeniu mienia i aktach wandalizmu, staną przed sądem w ciągu 24 godzin.
Jednym z aresztowanych jest 28-letni mężczyzna, który oddawał mocz koło stojącego w pobliżu parlamentu postumentu upamiętniającego Keitha Palmera, policjanta, który w 2017 r. został zamordowany przez dżihadystę Khalida Masooda. Zdjęcie oddającego mocz mężczyzny obiegło w sobotę wieczorem brytyjskie media, wzbudzając powszechne potępienie i niesmak. Mężczyzna sam oddał się w ręce policji.
Everyone’s like SHARE this so their employers can see and I’m like ugh as if they have jobs #londonprotests #LondonRiots2020 pic.twitter.com/2U14VCsfPi
— . (@AmericanPie88) June 13, 2020
W sobotę wieczorem londyńskie służby medyczne informowały, że w zamieszkach obrażenia odniosło 15 osób, w tym dwóch funkcjonariuszy policji, zaś do szpitali odwieziono sześć osób.
Premier Boris Johnson potępił wieczorem zamieszki. „Na naszych ulicach nie ma miejsca dla rasistowskiego bandytyzmu. Każdy, kto zaatakuje policję, spotka się z pełną mocą prawa. Te marsze i protesty zostały podważone przez przemoc i naruszają obowiązujące wytyczne. Na rasizm nie ma miejsca w Wielkiej Brytanii i musimy pracować razem, aby to urzeczywistnić” – napisał Johnson na Twitterze.
Racist thuggery has no place on our streets. Anyone attacking the police will be met with full force of the law. These marches & protests have been subverted by violence and breach current guidelines. Racism has no part in the UK and we must work together to make that a reality.
— Boris Johnson #StayAlert (@BorisJohnson) June 13, 2020
Trwające już drugi weekend w różnych miastach Wielkiej Brytanii demonstracje były na początku reakcją na śmierć podczas policyjnego zatrzymania w USA Afroamerykanina George’a Floyda. Ale z czasem głównym żądaniem demonstrantów stało się to, by Wielka Brytania sama skonfrontowała się z własną historią, a także z rasizmem, który ich zdaniem wciąż jest obecny w brytyjskim życiu publicznym.
White lone men are being lynched across London, not a policeman in sight. pic.twitter.com/wGFMJmvagb
— Jack Dawkins (@DawkinsReturns) June 13, 2020
Akcja obrony pomników była odpowiedzią na zeszłotygodniowe zamieszki, które towarzyszyły manifestacjom ruchu Black Lives Matter, gdy w Bristolu tłum obalił pomnik zasłużonego dla miasta kupca, handlarza niewolników, posła i filantropa Edwarda Colstona, zaś w Londynie dwukrotnie wymalowano sprayem napisy na pomniku byłego premiera Winstona Churchilla i próbowano podpalić brytyjską flagę na The Cenotaph – monumencie ku czci poległych w czasie obu wojen światowych.
More gang attacks on one person in London.pic.twitter.com/yQjH2W5NNd
— Darren of Plymouth 🇬🇧 (@DarrenPlymouth) June 13, 2020
If the police hadn't stepped in when they did, there would have been a racist murder on the streets of London tonight, at least 30 onto 1, any comment on this @SadiqKhan ? @GaryLineker ? pic.twitter.com/DyGTC22IRj
— Jack Dawkins (@DawkinsReturns) June 13, 2020