Brytyjskie władze się budzą. Chcą chronić pomniki i wsadzać do więzienia za ich niszczenie

Faszyści i rasiści z BLM zniszczyli pomnik królowej Wiktorii. Źródło: YT/Bonnie-Lad
Faszyści i rasiści z BLM zniszczyli pomnik królowej Wiktorii. Źródło: YT/Bonnie-Lad
REKLAMA

Rząd Borisa Johnsona jest krytykowany za całkowitą bezradność w czasie rozruchów i dopuszczenie do niszczenia i obalania pomników. Teraz rozważane są propozycję, by takie akty zagrożone były karą 10 lat więzienia.

W czasie rozruchów w Wielkiej Brytanii doszło do masowego niszczenia i obalania pomników. Ofiarą band Antify i BLM padł m.in. pomnik królowej Wiktorii i memoriał Cenotaph – brytyjski odpowiednik Grobu Nieznanego Żołnierza, upamiętniający ofiary I Wojny Światowej. Pochodzący z rodziny pakistańskich imigrantów burmistrz Sadiq Khan nałożył nawet wielkie skrzynie na pomniki Winstona Churchilla i Mahatmy Gandhiego, by chronić je przed lewackimi bandami. Pomniki zaczęły być też chronione przez grupy kibiców i weteranów wojennych.

W związku z tym członkowie gabinetu Johnsona występowali z propozycją, by zaostrzyć kary za niszczenie pomników brytyjskiego dziedzictwa narodowego. Minister spraw wewnętrznych Priti Patel, minister sprawiedliwości Robert Buckland i Prokurator Generalny Suella Braverman rozważają zmianę ustawy o wandalizmie. Zniszczenia o wartości poniżej 5 tysięcy funtów traktowane są jako występki i zagrożone bardzo niskimi karami. Propozycja przewiduje wyłączenie z przepisów o wandalizmie pomników historycznych i wojennych. To automatycznie oznaczałoby, że ich niszczenie zagrożone byłoby karą nawet 10 lat więzienia.

REKLAMA

Już 125 konserwatywnych członków Parlamentu obiecało poparcie dla projektu ustawy o bezczeszczeniu pomników wojennych. Przewiduje się, że zostanie ona przedstawiona w Izbie Gmin 23 czerwca przez posła i byłego oficera armii Jamesa Sunderlanda.

Posłowie z Partii Konserwatywnej, zwłaszcza w tych okręgach, w których po raz pierwszy od kilkudziesięciu lat pokonano Laburzystów, wzywają też rząd do podjęcia stanowczych działań przeciwko organizatorom i uczestnikom zamieszek.

„Rząd musi wysłać wyraźny sygnał, że Partia Konserwatywna jest dumną partią prawa i porządku… i że nie będzie bezczynnie stać gdy nasza demokracja jest niszczona” – napisali w liście do premiera Johnsona.

„Ostatnie protesty zostały zdominowane przez przestępców, którzy podważają bardzo rzeczywistą walkę z rasizmem poprzez palenie flag, niszczenie świętych pomników wojennych i atakowanie funkcjonariuszy policji, co spowodowało oburzenie w naszych nowo zdobytych okręgach wyborczych w środkowej i północnej części kraju. Nadszedł czas, aby wywrotowcy zostali aresztowani, oskarżeni i ukarani zgodnie z prawem” – pisze grupa posłów.

 

REKLAMA