Kto „posprząta” po papieżu Franciszku? Abp Vigano, czyli ostatnia nadzieja katolików

Były nuncjusz papieski w Stanach Zjednoczonych , arcybiskup Carlo Maria Vigano wzywa katolików do modlitwy za Donalda Trumpa .Fot.:nicolaporro.it
Były nuncjusz papieski w Stanach Zjednoczonych , arcybiskup Carlo Maria Vigano wzywa katolików do modlitwy za Donalda Trumpa .Fot.:nicolaporro.it
REKLAMA

W USA wzrasta popularność byłego nuncjusza watykańskiego abpa Vigano, która niepokoi „liberalnych”, czyli lewicowych katolików. Jasne wypowiedzi tego pasterza i przypominanie prawd wiary, okazują się wsparciem dla kapłanów i zdezorientowanych zachowaniem Watykanu pod przewodnictwem Franciszka wiernych.

Abp Vigano stwierdza, że „jeśli można było czcić w kościele Paczamamę, zawdzięczamy to encyklice Dignitatis humanae. Jeśli mamy protestancką, a czasem nawet spoganizowaną liturgię, zawdzięczamy to „rewolucyjnym działaniom” niektórych hierarchów”.

Abp Carl Maria Vigano od wielu miesięcy wskazuje na przyczyny demoralizacji w Kościele. Jeszcze w 2018 roku, po ujawnieniu kolejnego skandalu seksualnego, arcybiskup zaapelował do papieża Franciszka oraz kilku kardynałów i biskupów, aby ustąpili z pełnionych urzędów w związku. Chodziło o ukrywanie skłonności homoseksualnych oraz molestowanie dzieci przez arcybiskupa Waszyngtonu Theodore’a McCarricka.

REKLAMA

Na ten temat pisaliśmy tutaj:

Tylko u nas! Były nuncjusz w USA demaskuje Franciszka i domaga się jego rezygnacji. Oskarża papieża, iż wiedział o seksualnych ekscesach arcybiskupa Waszyngtonu i ochraniał go

Od tego czasu hierarcha wielokrotnie zabierał głos dopominając się o powrót Kościoła do tradycji i jasnych prawd wiary. W maju 2020 roku pisał, że „zdrowie publiczne staje się dzisiaj alibi do naruszenia praw milionów ludzi na całym świecie”. Działania wielu władz wokół pandemii określił jako plan na zniszczenie chrześcijaństwa i ograniczenie działalności ludzi wyłącznie do przestrzeni wirtualnej.

W liście z 9 czerwca tego roku z kolei pytał: „dokąd zmierza Kościół katolicki?”. I odpowiadał: „Kościół Święty jest żywy i niepokalany w swoim Oblubieńcu; ale część widzialna prawdopodobnie ulega ‘mutacji genetycznej’”. Wzywał do oporu, bo „duch Soboru Vaticanum II” zaprowadził Kościół na manowce.

Abp Carlo Maria Viganò ostatnio także bardzo zdenerwował lewicę litem do prezydenta Donalda Trumpa. Stwierdził w nim, że obserwujemy dziś bitwę między dziećmi światłości a dziećmi mroku; wyraził nadzieję, że Trump – jak dotąd pokazywał na przykład w kwestii ochrony życia – będzie po stronie tych pierwszych. Skrytykował też nietransparentne ruchy na rzecz globalizacji i tworzenie światowego rządu pod pretekstem pandemii Covid-19.

Prezydent Trump odniósł się do listu na Twitterze i napisał: „Jestem zaszczycony przez niezwykły list arcybiskupa Viganò. Mam nadzieję, że przeczytają go wszyscy, wierzący i niewierzący!”.

Spotkało się to krytyką „liberalnych” katolików. Arcybiskupowi zarzucono „dyskredytowanie papieża Franciszka”, „teorie spiskowe” i „sięganie po katolików” w nadchodzących wyborach prezydenckich.

Hierarcha odniósł się też 6 czerwca do fali zamieszek rasowych w USA: „Nie będzie zaskoczeniem jeżeli za kilka miesięcy dowiemy się znowu, że za tymi aktami wandalizmu i przemocy kryli się ci, którzy mają nadzieję na czerpanie zysków ze zmiany porządku społecznego tak, by zbudować świat bez wolności: Solve et Coagula, jak mówi masońskie porzekadło”.

Dla wielu katolików listy i wypowiedzi abpa Vigano są drogowskazem w czasach zamętu. Inni twierdzą, że diagnoza jest słuszna, ale być może przychodzi za późno…

REKLAMA