Zaczyna być niedobrze. Lewacy łaszą się do Konfederacji. Kuriozalne teksty w „Krytyce Politycznej”

Krytyka polityczna. Obrazek ilustracyjny. Źródło: fb/Krytyka Polityczna
Krytyka polityczna. Obrazek ilustracyjny. Źródło: fb/Krytyka Polityczna
REKLAMA

Lewacka „Krytyka Polityczna” poświecą aż trzy teksty na czołówce Konfederacji. Wszystko po to, by fałszywie oswajać z nią lewaków i usprawiedliwić flirt Trzaskowskiego z wyborcami Bosaka. Czego się nie robi dla zdobycia władzy.

Po wynikach I tury wyborczej kandydaci i sprzyjający im media na wyścigi zaczynają podlizywać się Konfederatom – wyborcom Krzysztofa Bosaka, których jest co najmniej 1,3 miliona. To ich głosy mogą rozstrzygnąć o tym, kto zostanie prezydentem. Nawet skrajni lewacy spod znaku faszyzującej „Krytyki Politycznej” robią umizgi do prawicy i konserwatystów.

Na czołówce swego portalu umieścili aż 3 teksty poświęcone Konfederacji. Oczywiście nie może obyć się się bez rytualnych bredni, ale lewacy robią wszystko, by nawzajem się przekonać, że flirt z wyborcami Bosaka nie jest taki zły i warto to robić, by wspierający ideologię lgbt, skrajny eurokrata Trzaskowski został prezydentem.

REKLAMA

„PREZYDENCKI PARYŻ WART JEST KONFEDERACKIEJ MSZY” pisze na czołówce wielkimi literami „Krytyka Polityczna” piórem Michała Sutkowskiego. Autor nie może obyć się oczywiście bez wypisywania kompletnych bzdur na temat prawicy.

„Kandydat Konfederacji Krzysztof Bosak ma za sobą 1 300 000 głosów (6,75%), a spora część jego zwolenników to elektorat korwinowski, organicznie wrogi państwu, podatkom, regulacjom i wszystkiemu, co się kojarzy z ingerencją w rynek. Ich poglądy to ekonomiczna aberracja, oparta zazwyczaj na fantazjach i niedoczytanych doktrynach z XVIII wieku, choć czasem też realnie złych doświadczeniach kontaktu z niesprawnym państwem polskim.” -charakteryzuje cześć Konfederacji Sutkowski.

Nie ma co wchodzić w polemikę z fanatycznymi ignorantami jak Sutowski. Warto jednak zwrócić uwagę na konkluzje do jakiej dochodzi. Otóż uważa, że warto teraz z Konfederacją „flirtować” jeśli tylko miałoby to pomóc Trzaskowskiemu.

„Tak czy inaczej, wierzą oni mocno (wyborcy Bosaka – przyp. red), że PiS to partia socjalistyczna. Notabene, ta nieco infantylna wiara faktycznie łączy ich z częścią twardego jądra wyborców i stronników Trzaskowskiego i Platformy Obywatelskiej; niejeden wyborca Krzysztofa Bosaka zapewne zdziwiłby się, jak wiele jest wspólnych poglądów między nim a uczestnikami marszów w obronie konstytucji (obok mnóstwa innych, rzecz oczywista, które ich nieprzekraczalnie dzielą)” – pisze Sutowski.

W konkluzji namawia do obłudnego i fałszywego zachowania, czego nawet nie ukrywa byle tylko Trzaskowski został prezydentem. „ …ja się zgadzam z Zandbergiem, że demokracji i praw człowieka sprzedawać nie wolno. Uważam tylko, że w imię odruchu obrzydzenia nie warto umywać rąk w sytuacji, w której można realnie powstrzymać nienawistną i przemocową praktykę gospodarczą. I zatrzymać walec drogowy, który nam demokrację i prawa człowieka rozjeżdża na miazgę. Albo inaczej: Paryż wart jest mszy. W końcu dla świeckiej lewicy Paryż istnieje naprawdę, a msza to tylko rytuał, nieprawdaż?”.

Tak więc lewacy powinni porzucić swe poglądy i klaskać umizgom Trzaskowskiego do Konfederatów. Wiadomo, że to fałsz i chodzi o zdobycie władzy, bo jak pisze Sutowski symboliczna msza” to tylko rytuał”.

„Wyborcy Konfederacji są dosyć chimeryczni – w różnych sondażach deklarują w drugiej turze poparcie a to zdecydowanie dla Trzaskowskiego, a to zdecydowanie dla Dudy, a to dla nikogo. Warto pamiętać, że Konfederacja nie jest jednolitą masą: w wyborach parlamentarnych głosowali na nią zarówno narodowcy, radykalnie wolnorynkowi przedsiębiorcy (osieroceni przez Nowoczesną), jak i antysystemowa młodzież znudzona kreowanym pod starszego wyborcę wizerunkiem PiS-u.” – pisze Kaja Puto w artykule „Kto zadecyduje o przyszłości Polski? Między innymi młodzi narodowcy.”

Według Puto nie wszyscy Konfederaci są aż tak źli, więc znów warto przymknąć oko na podlizywanie się im.

Odnotowujemy ter artykuły, bo to ewenement w dziejach faszyzującej „Krytyki Politycznej”. Za niecałe dwa tygodnie, niezależnie od wyników wyborów na pewno zostaną na stałe usunięte z portalu. Warto się nawet z nimi zapoznać choćby z tego powodu, że nigdzie indziej nie znajdzie się takich żałosnych tworów nowomowy jak choćby „polaryzacja genderowa”, czy „striggerowanie lewicowej bańki”. Oni tam w redakcji muszą mieć jakiś automat do generowania takich zwrotów.

REKLAMA