Dziambor o PiS: pięknie opowiadają o swoich wizjach, ale później nic z tego nie wychodzi

Artur Dziambor w Sejmie.
Artur Dziambor w Sejmie (Fot. YouTube)
REKLAMA

Na antenie Radia Koszalin poseł Konfederacji Artur Dziambor odniósł się do ostatnich dni kampanii prezydenckiej i zbliżających się wyborów. Jak podkreślał, do lokalu wyborczego wejdzie „wściekły i w takim stanie z niego wyjdzie”.

Polityk Konfederacji odniósł się do pytania o „koalicję polskich spraw”. – W tym momencie, po pięciu latach rządów Andrzeja Dudy i pięciu latach rządów Prawa i Sprawiedliwości wyciąganie ręki do Konfederacji, czy do PSL-u, w chwili, gdy za trzy dni mamy wybory prezydenckie i nie wiadomo kto tym prezydentem zostanie, jest dosyć groteskowe – ocenił Dziambor.

Tarcza antykryzysowa

Przypomniał, że PiS odrzucił „185 poprawek do tarczy antykryzysowej w najgorszym kryzysie gospodarczym, uderzającym w największą liczbę Polaków, w chwili gdy mieliśmy koronawirusa”.

REKLAMA

Rząd się chwalił tym, że ludzie występują do ZUS-u po zapomogi. To był sukces rządu. My wtedy proponowaliśmy, żeby odpodatkować ludzi, żeby odpodatkować przedsiębiorców, iść z nimi na układ: utrzymujcie miejsca pracy, pod tym warunkiem nie będziecie płacili przez te trzy najgorsze miesiące żadnych podatków. Nawet przez chwilę, na jeden dzień, zgodził się z nami Andrzej Duda, którego później uciszono, żeby się nie wygłupiał z jakimś tam obniżką podatków – podkreślił.

W ocenie Dziambora tarcza „trochę pomogła, ale zdecydowanie za mało”.

Poza tym widełki, które tam są tak są ustawione, że jest masa przedsiębiorców, którzy są wściekli, bo się nie zmieścili. Nie dość, że eliminowani są wszyscy ci, którzy mają chociaż jedną złotówkę zaległości np. w ZUS-ie, to w dodatku jest domniemanie ze strony rządu, że jeżeli ktoś ma firmę i zatrudnia powyżej 9 osób, to już go stać na wszystko. Z utrzymaniem pracowników włącznie. (…) Podejrzewam, że w trakcie odbyło się mnóstwo takich numerów jak zwalnianie ludzi, jednego, dwóch „nadprogramowych”, tylko po to, żeby zmieścić się w tych widełkach, co zresztą doradzali masowo doradcy finansowi – mówił.

Jak dodał, „w tarczy znalazło się mnóstwo takich błędów”.

Dlatego my składaliśmy tyle poprawek. Wszystkie te poprawki zostały odrzucone, dlatego że są poprawkami Konfederacji. Teraz Andrzej Duda występuje do nas z propozycją stworzenia koalicji polskich spraw – przypomniał.

Finisz kampanii

W ocenie Dziambora, propozycja prezydenta jest wyłącznie „działaniem kampanijnym”, które ma na celu przyciągnięcie elektoratu Konfederacji i PSL-u.

Ponieważ nie udało się przekonać polityków, zarówno PSL jest twardo na swoim stanowisku, jak i Konfederacja, to robi się różne inne rzeczy. Tak jak spot, który wypuścił nie wiadomo kto, który się nazywa „Mimo wszystko Duda”, gdzie różni tzw. sympatycy Krzysztofa Bosaka mówią, że teraz będą głosować na Dudę. To też jest takie działanie, z którym my się nie zgadzamy – dodał.

Dziambor stwierdził, że „punkty styczne” pomiędzy wizją Prawa i Sprawiedliwości a Konfederacji są „trochę za małe” .

Punkty styczne z Prawem i Sprawiedliwością są na linii konserwatywnej i państwowej. Natomiast my jednak krytykujemy to, w jaki sposób Prawo i Sprawiedliwość realizuje te wizje, o których pięknie opowiada, ponieważ później z tego nic nie wychodzi – zaznaczył.

Jednocześnie polityk Konfederacji podkreślił, że Konfederacja nie popiera także Rafała Trzaskowskiego. Przypomniał również, że jego środowisko krytykowało rządy Platformy Obywatelskiej. – Oni podnieśli VAT, oni zlikwidowali OFE. Przecież OFE to był skok na kasę rządu, który sobie nie radził z rządzeniem. To była zwykła kradzież pieniędzy – podkreślił.

Ja pójdę zagłosować i wybiorę mniejsze zło. Wejdę jednak do lokalu wyborczego wściekły i w takim stanie z niego wyjdę – skwitował Artur Dziambor.

Źródło: Radio Koszalin

REKLAMA