Sejm większością głosów posłów PiS, KO i Lewicy odrzucił kandydaturę ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego na członka komisji ds. wyjaśniania przypadków pedofilii. Jego osobę promowała Koalicja Polska oraz Konfederacja. Duchowny bez ogródek skomentował głosowanie partii rządzącej i jej niepodziewanych sojuszników. – Wierchuszka Prawo i Sprawiedliwość musiała odwdzięczyć się władzom polskiego Kościoła za ustawiczne poparcie polityczne – stwierdził.
Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział powstanie państwowej komisji do badania przypadków pedofilii w maju ubiegłego roku po premierze filmu braci Sekielskich „Tylko nie mów nikomu”. W środę Sejm wybrał część z 7 członków komisji. Nie znalazło się w niej miejsca dla ks. Isakowicz-Zaleskiego, który znany jest z krytyki kościelnych dostojników za tuszowanie przypadków wśród duchownych. M.in. dlatego od początku uważał, że do komisji finalnie nie zostanie powołany.
– Samo zgłoszenie niczego nie przesądza, bo wiem jakie są naciski z różnych stron, żeby ta komisja nie funkcjonowała w sposób szeroki – mówi w rozmowie z „RMF FM” w połowie czerwca.
– Komisja sama przez dziewięć miesięcy nie została powołana, chociaż były te możliwości. Dopiero po filmie braci Sekielskich, w którym zresztą wziąłem udział, dopiero wtedy i pan prezydent, i Rzecznik Praw Dziecka i premier wytypowali swoich kandydatów. Samo to już pokazuje, że wiele środowisk nie pali się, żeby ta komisja powstała – wskazywał duchowny.
Głosowanie „po linii partyjnej”
Jak podkreślał, od momentu uchwalenia ustawy do wskazania pierwszego kandydata na członka państwowej komisji ds. pedofilii minęło wiele czasu.
– Po pierwszym filmie braci Sekielskich była zapowiedź pana premiera Mateusza Morawieckiego. Później była uchwała sejmowa, ale przez 9 miesięcy nic nie zrobiono i znowu kolejny film braci Sekielskich i szybkie działania prezydenta, premiera, Rzecznika Praw Dziecka, którzy wytypowali swoich kandydatów – tłumaczył.
Duchowny od początku wiedział, że głosowanie „to będzie po linii partyjnej”. Ks. Isakowicz-Zaleski ujawnił również w czerwcu, że dostaje już „telefony i kontakt”, żeby wycofał się z kandydowania do komisji.
– Dostaję już teraz telefony i kontakt, żebym się wycofał z kandydowania. Publicznie zrobiła to pani poseł Joanna Scheuring-Wielgus, która wręcz powiedziała, że to skandal, żebym ja kandydował – mówił. Duchowny nie chciał ujawniać innych nazwisk.
Zdaniem ks. Isakowicza-Zaleskiego powstanie „koalicja strachu, która za wszelką cenę będzie starała się sprowadzić tę komisję do papierkowej, malowanej, żeby wypowiadała się raz w roku”.
– Dla mnie są ważne dwa działy. Przede wszystkim opieka nad dziećmi niepełnosprawnymi, nie tylko intelektualnie, które są bezbronne z racji swojej niepełnosprawności, ale także osoby z różnymi problemami psychicznymi, dzieci w depresji, to jest dla mnie najważniejsze. Ale także sprawy kościelne – mówił.
Sejm odrzucił kandydaturę Isakowicz-Zaleskiego
Przewidywania duchowne ziściły się podczas środowego głosowania w Sejmie. Wspierany przez Koalicję Polską oraz Konfederację ks. Isakowicz-Zalewski nie znalazł się w komisji. Przeciwko niemu głosowało 333 na 440 posłów znajdujących się na sali.
W tym głosowaniu wykształciła się koalicja PIS-KO-Lewica. Przeciwko księdzu głosowało kolejno 157 posłów pierwszej z wymienionych partii, drugiej – 127, a trzeciej 49 (co stanowi komplet). Na realnym i sprawnym działaniu komisji czego gwarantem miał być Isakowicz-Zaleski zagłosowało 55 posłów PiS, 2 – KO, 28 – PSL-Kukiz’15 (komplet) i 11 – Konfederacji (komplet).
PiS nie poparł księdza @IsakowiczZalesk do komisji antypedofilskiej. Wierchuszka partii przeciw. Tutaj szczegółowe wyniki:https://t.co/7Y1qYsW6vQ pic.twitter.com/mGEETROEcX
— Krzysztof Bosak 🇵🇱 (@krzysztofbosak) July 15, 2020
Sojusz ołtarza z tronem w pełnej kresie
Takie rozstrzygnięcie bardzo ostro ocenił sam ks. Isakowicz-Zaleski. We wpisie na Facebooku nie zostawił suchej nitki na sowich sejmowych oponentach.
„Sojusz ołtarza z tronem w pełnej kresie” – zaczął. „Nie miałem złudzeń, co do wyniku głosowania, bo wierchuszka Prawo i Sprawiedliwość musiała odwdzięczyć się władzom polskiego Kościoła za ustawiczne poparcie polityczne. A dla władz tych niezależna i sprawnie działająca komisja państwowa ds. pedofilii to śmiertelne zagrożenie” – tłumaczył.
„Będzie tak jak w sprawie molestowań kleryków przez abp. Juliusza Petza w Archidiecezji Poznańskiej czy lustracji w Archidiecezji Krakowskiej – czyli 'zamiatanie pod dywan’ doprowadzone do perfekcji” – kontynuował.
„Jeżeli mnie coś dziwi, to fakt, że znaczna część posłów PiS głosowała razem z posłami PO i Lewicy. Z tego wynika, że tzw. „wojna kulturowa” to kolejna ściema dla zamydlenia oczu maluczkim. Ale do czasu. Mane, tekel, fares” – zakończył. Podziękował jeszcze 96 posłom różnych ugrupowań, którzy go poparli, a to „bardzo sobie cenię” – powiedział.
Źródło: NCzas.com, RMF FM, PAP