
Prawo i Sprawiedliwość, wygrywając wybory parlamentarne w 2019 roku, powołało trzy nowe ministerstwa. Teraz coraz więcej wskazuje na to, że podczas planowanej jesienią rekonstrukcji rządu liczba ministerstw ulegnie zmniejszeniu. Mówił o tym w Polskim Radiu 24 szef kancelarii premiera, Michał Dworczyk.
– Zmiany dotyczące organizacji i składu Rady Ministrów będą zapadały między ścisłym kierownictwem PiS i premierem Mateuszem Morawieckim; obecnie trwają analizy dotyczące możliwości konsolidacji niektórych resortów – zapowiedział Dworczyk.
Szef kancelarii premiera był pytany o to, jak głęboka może być rekonstrukcja rządu poza zapowiedzianą w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” rezygnacją szefa MSZ Jacka Czaputowicza.
– Minister Czaputowicz udzielając wywiadu dla jednej z gazet wypowiedział takie słowa, które mogą być w ten sposób interpretowane. Powoływał się na ustalenia z premierem. Jeśli chodzi o szersze zmiany dotyczące organizacji Rady Ministrów, jak i personaliów, to będą one zapadały między ścisłym kierownictwem PiS i premierem Mateuszem Morawieckim. Tak jest zawsze, że każdy rząd jest emanacją większości parlamentarnej, w związku z tym w takiej relacji te decyzje zapadają – podkreślił minister.
Konsolidacja resortów
Dworczyk przekazał też, że obecnie trwają analizy dotyczące możliwości konsolidacji niektórych resortów.
– Od 5 lat, kiedy rządzi Zjednoczona Prawica, podkreślamy, że trzeba przełamywać resortowość. To udało się zrobić w znacznej mierze, ale jest jeszcze dużo do zrobienia. Dlatego ta decyzja o tej reorganizacji i ewentualnym nowym podziale – zaznaczył.
Rekonstrukcja rządu. Kto jeszcze może odejść?
Portal money.pl ustalił w ubiegłym tygodniu, że ze stołka zlecą m.in. Tadeusz Kościński (minister finansów), Marlena Maląg (minister pracy i polityki społecznej) oraz Danuta Dmowska-Andrzejuk (minister sportu). Tzw. miękkie lądowanie zaliczyłby Kościński, który przymierzany jest do posady prezesa Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju.
Ale prawdziwą bombą może być dymisja ministra zdrowia, Łukasza Szumowskiego. Polityk przeszedł naprawdę „ciekawą” drogę. Z mało rozpoznawalnego stał się budzącym zaufaniem bohaterem, by potem, w związku z aferą z maseczkami, przyłbicami i respiratorami, popaść w niełaskę opinii publicznej. Doszło do tego, że osoba, która początkowo była lokomotywą wyborczą PiS-u, w końcówce kampanii prezydenckiej została schowana na zapleczu.
Rozpasanie administracji rządowej. Rośnie liczba wiceministrów w rządzie Mateusza Morawieckiego