Renomowana lodziarnia „Poussin Bleu” w Saint-Raphael na francuskiej Riwierze zrezygnowała z dwóch rodzajów deserów lodowych: „Afrykanki” i „Chińczyka” w obawie przed antyrasistowskim bojkotem, do którego wezwał w lipcu jeden z użytkowników Twittera.
Oba desery, serwowane od 1947 r., zniknęły z karty w tym tygodniu w związku z polemiką, jaką wywołał wpis na Twitterze, który doczekał się w sumie ok. 30 tys. komentarzy. Dziewczę deklarujące się jako jakaś tam odmiana lgbt, kryjące się pod pseudonimem „troubadour (@lejudegoyave)” napisała: „Wzywam do bojkotu lodziarni, która serwuje desery pod nazwą i w przybraniu doskonale rasistowskim”.
Rozpoczęta tym wpisem akcja zmobilizowała polityków. W polemikę zaangażował się m.in. mer Saint-Raphael, Frederic Masquelier, oraz deputowany do Zgromadzenia Narodowego z ramienia Ruchu Demokratycznego (MoDem) Philippe Michel-Kleisbauer, który skontaktował się w tej sprawie z pełnomocnikiem rządu ds. walki z rasizmem, antysemityzmem i atakami na środowisko LGBT, prefektem Frederikiem Potier.
Mer miasta przyznał, że w dzisiejszych czasach lody nie powinny się tak nazywać, bo co innego wisi w powietrzu, ale pomysł bojkotu tradycyjnego deseru nie wzbudził jego entuzjazmu. Przyznał, że już jako 10-latek delektował się słynnymi lodami w czekoladzie”, serwowanymi pod nazwą „Afrykanka”.
– Rozumiem bardzo dobrze, że właściciele „Poussin Bleu” nie chcieli nikogo urazić. Jednakże w naszej epoce rzeczy tego rodzaju nie mogą mieć miejsca. Nie chcę nikogo obwiniać, ale w naszym społeczeństwie są dziś na tyle wyraźne pęknięcia, że wbrew woli można stać się kimś przyczyniającym się do bólu – ocenił w rozmowie dla lokalnego dziennika Michel-Kleisbauer.
Pierwsze próby zainicjowania bojkotu pojawiły się na portalach społecznościowych już zeszłego lata – pisze dziennik „Nice-Matin”, za którym sprawę lodów z Saint-Raphael podjęły inne media francuskie.
Profile użytkowników atakujących właścicieli lodziarni obraźliwymi wpisami i wzywających do jej bojkotu są fejkowe albo puste – zauważa w czwartek portal Huffington Post. Właściciel lodziarni nazwał taką postawę łatwizną anonimowego tchórzostwa.
W wypowiedzi dla jednej ze stacji radiowych przedsiębiorca ujawnił też, że jego rodzina to potomkowie włoskich emigrantów, którzy „uciekali przed faszyzmem Mussoliniego”. W swej wypowiedzi zauważył, że choć we Francji Włochów długo przezywano „makaronami”, to nikt jakoś nie żąda, by danie o tym samej nazwie określać jako „pasta”.
Niektóre media wzywają do wspierania lodziarni. Prawie wszystkie gazety i portale pokazują stronę zakładu cukierniczego na Facebooku, na której widnieje jego adres.
Psychoza politpoprawności ogarnia Zachód. Byle kto może byle co napisać w mediach społecznościowych i wywołać lawinę oburzenia ze strony obłąkanych fanatyków polipoprawności. Prym zawsze będą wiedli jacyś nędzni politycy karierowicze w rodzaju deputowanego do Zgromadzenia Narodowego z ramienia Ruchu Demokratycznego (MoDem) Philippe’a Michel’a-Kleisbauer’a, który angażuje państwową machinę do zmiany nazwy deseru.
To oczywiście sposób tez na wykańczanie konkurencji. Rzuca się w sieci jakieś durne oskarżenie o rasizm, homofobię czy co tam jeszcze z powodu np nazwy ciasta, albo płynu do mycia podłogi etc. podkręca się tam i patrzy jak histeria się rozwija. Ta „zabawa” nie będzie miała końca, bo wspólnikami stają się wszyscy, którzy ulegają obłąkańcom.
To szaleństwo oczywiście już przypełzło do Polski i ma czempionów w postaci takich mediów jak „Gazeta Wyborcza” ścigająca swego czasu producenta margaryny, TVN, czy Onet. Oraz politycy obozu postępu i tolerancji czyli lewica od PO po Lewicę. Każdą, nawet najdurniejszą rzecz z Zachodu zaprowadzą w Polsce, więc prędzej czy później zaroi się od tropicieli niewłaściwych nazw margaryny, lodów, ciastek oleju etc.
Le restaurant le poussin bleu à Saint Raphaël est visiblement très nostalgique des tetes de négre et autres connotations racistes sur les asiatiques, épuisée de devoir rappeler des évidences en 2020 pic.twitter.com/wurLBOlozg
— Stace (@stackwestindies) July 22, 2020