Tego media nie mówią. Co naprawdę wydarzyło się w Berlinie? Wielki protest, zamieszki i aresztowania [FOTO/VIDEO]

Protesty przeciwko restrykcjom związku z koronawirusem w Berlinie.
Protesty przeciwko restrykcjom związku z koronawirusem w Berlinie. (Zdj. screen/YT)
REKLAMA

„Dzień Wolności – koniec pandemii” – pod tym hasłem – prawdopodobnie – dziesiątki tysięcy Niemców wyszły w sobotę na ulice Berlina, żeby okazać swój sprzeciw wobec restrykcjom wprowadzonym z powodu tzw. pandemii. Relacje zachodnich mediów wydają się bardzo mało wiarygodne. Nie została określona prawdziwa liczba uczestników protestu, forsuje się teorię, że to wyłącznie środowiska „skrajnie prawicowe” uczestniczyły w manifestacji, a o aresztowaniach policji się milczy. Co właściwie wydarzyło się w Berlinie?

„W sobotę duży tłum skrajnie prawicowych grup zebrał się pod kultową Bramą Brandenburską w Berlinie, aby zaprotestować przeciwko ograniczeniom rządu Niemiec wobec koronawirusa” – czytamy na portalu CNN.

Na licznych nagraniach widać, że na ulice wyszli zwykli ludzie, a nie jakieś bojówki skrajnej prawicy i neonazistów. Należy jednak przyznać, że momentami widoczne były symbole tych środowisk, ale również anarchiści i zwolennicy LGBT postanowili promować się na wielkim wydarzeniu. O tym poprawne politycznie media zapominają już wspomnieć.

REKLAMA

Policja szacuje, że w manifestacji wzięło udział 17 tys. osób. Tę liczbę podważają wszyscy poza władzą i poprawnymi mediami. Z kolei organizatorzy podawali różne wartości, od 500 tys. nawet do 1,3 mln uczestników. W te rachunki też ciężko uwierzyć. Rzetelnej informacji w tym aspekcie próżno szukać, ale liczne nagrania i zdjęcia pokazują wielką skalę manifestacji, która z pewnością wykracza poza wyliczenia służb.

Na specjalnej scenie przemawiał m.in. Thorsten Schulte, autor książek związanych z treściami wolnościowymi i finansowymi. Jest przedstawiany jako publicysta politycznych teorii spiskowych i rewizjonista historyczny. Krytycy łączą go z tzw. nowym prawicowym populizmem i AfD.

Dla Schulte wystąpienie zakończyło się aresztowaniem. Uczestnicy manifestacji nagrali jak funkcjonariusze wyprowadzają aktywistę i prowadzą w kierunku radiowozu. Nagranie trafiło na YouTube, a komentujący nie pozostawili suchej nitki na działaniach władzy.

„Thorsten Schulte był spokojny, nic nie zrobił i został aresztowany. INNI, jak w Stuttgarcie, plądrują i niszczą … policja nic nie robi. NIE MOŻNA ŚLEDZIĆ” – napisał jeden z internautów. „Ja też tam byłam dzisiaj, gdyby nie interwencja policji, wszystko byłoby całkowicie spokojne i harmonijne” – dodała kolejna uczestniczka. „Prawa podstawowe są deptane, tak to się zaczęło w 1933 roku…” – zauważył następny. „Miejmy nadzieję, że akcja policji będzie iskrą dla jeszcze większej liczby osób, które się budzą i wstaną! O wolność zawsze trzeba było walczyć” – stwierdziła kolejna z osób.

Aresztowań było więcej, ale poza kilkoma przypadkami, w których zwykli Niemcy wrzucili do sieci nagrania, to poza rosyjską telewizją Ruptly finansowaną przez Kreml, „wolne i demokratyczne media” stroniły od podjęcia tych wątków w sowich materiałach.

REKLAMA