Niemcy protestują, bo mają dość obostrzeń. Czy w Warszawie będzie jak w Berlinie?
W Berlinie w weekend protestowało kilkanaście tysięcy ludzi. Niemcy wyszli na ulice, bo uważają, że obostrzenia są bezpodstawne, a pandemia koronawirusa tylko pretekstem, do ograniczania ich wolności.
Przebieg protestów komentował dla telewizji NCzasTV dr Sławomir Ozdyk. Jego firma zajmowała się ochroną m.in. ekip telewizyjnych.
Zdaniem dr. Ozdyka konflikt między protestującymi, a władzami narastał m.in. za sprawą relacjonowania protestów. Policja i lewicowe media głównego nurtu mocno zaniżały liczbę uczestników.
Nie zabrakło też inwektyw pod adresem uczestników. Sugerowano im populizm, wyznawanie teorii spiskowych, czy obrażano w inny sposób.
Dr Ozdyk wskazał, że ochrona mediów była niezbędna. Demonstranci nerwowo reagowali na widok dziennikarzy, szczególnie państwowych mediów, a do tego w maseczkach, zwanych przez protestujących „kagańcami”.
Tymczasem w Warszawie podczas Marszu Powstania Warszawskiego dochodziło do prowokacji. Byli to m.in. zwolennicy partii Razem i zboczeniec nad cukiernią na Nowym Świecie.
Źródło: NCzasTV