Antyfaszyści z UW żalą się, że zadymiarze LGBT związani z uczelnią nie mieli się gdzie schronić podczas przepychanek z policją

Protest w Warszawie. / foto: PAP
Protest w Warszawie. / foto: PAP
REKLAMA

Pomimo trwających wakacji Studencki Komitet Antyfaszystowski Uniwersytetu Warszawskiego nie daje o sobie zapomnieć. Wszystko dlatego, że rektor UW Marcin Pałys nie wyszedł naprzeciw tęczowym oczekiwaniom i nie wyraził zgody na otwarcie bramy uniwersytetu. W efekcie aktywiści zadymiarze związani z placówką nie mieli dokąd uciekać.

Na facebookowym profilu „antyfaszyści” z UW żalili się, że podczas piątkowej rozróby na Krakowskim Przedmieściu, „gdy policja gdy policja brutalnie napadała na demonstrantów, brama znajdującego się obok Uniwersytetu Warszawskiego pozostała zamknięta”. Jak dodali, „biorący udział w demonstracji studenci i studentki UW nie mieli gdzie się schronić”.

Profesor Jakub Urbanik z Wydziału Prawa i Administracji, prywatnie zadeklarowany gej, miał dwukrotnie prosić o otwarcie bramy do rektora UW. Prof. Marcin Pałys nie wyraził jednak zgody.

REKLAMA

Jak podkreślono, podczas burdy tłumnie zgromadzili się także studenci UW. „Policja biła, szarpała i rzucała o ziemię protestujących zaledwie kilkadziesiąt metrów od miejsca, które mogło zapewnić im schronienie” – czytamy dalej.

W związku z tym oburzone postępowe środowisko UW, z inicjatywy prof. Laskowskiego, postanowiło wystosować list otwarty do rektora UW. Nie omieszkano także podkreślić, że Michał Sz. był studentem Uniwersytetu. „Margot jest byłą studentką Naszego Instytutu Stosowanych Nauk Społecznych, więc Nasza solidarność w tym momencie jest nieoceniona” – napisano.

„Magnificencjo,

Z głębokim smutkiem dowiedziałyśmy się i dowiedzieli o wczorajszej odmowie otwarcia bramy naszego Uniwersytetu dla osób brutalnie zaatakowanych przez policję podczas protestu na Krakowskim Przedmieściu. Wydaje się bezsporne, że działania policji stanowią nadużycie i wpisują się w prowadzoną przez władze naszego kraju kampanię nienawiści wobec osób LGBT+. Jesteśmy przekonane i przekonani, że w tej sytuacji obowiązkiem Uniwersytetu jest udzielenie wszelkiej możliwej pomocy ludziom prześladowanym i jasne zaznaczenie, że nasza uczelnia jest miejscem zapewniającym osobom LGBT+ bezpieczeństwo. Piszemy ten list z nadzieją, że nigdy już nasz Uniwersytet nie zamknie przed nimi swoich bram” – czytamy.

Źródło: Facebook

REKLAMA