Paryż o sytuacji na Białorusi. Macron skarży się… Putinowi

Milicja w Mińsku. Foto: tter/NEXTA
Milicja w Mińsku. Foto: tter/NEXTA
REKLAMA

Media francuskie omawiają temat Białorusi w kontekście relacji UE z Rosją. „Sytuacja wymknęła się całkowicie spod kontroli” – mówi np. prof. Cécile Vaissié, specjalistka od krajów postsowieckich na Uniwersytecie w Rennes. Jej zdaniem „Łukaszenko reaguje przemocą, która jest absolutnie bezsensowna”.

„Widzimy kobiety przed więzieniami – tak jakbyśmy żyli w latach trzydziestych za Stalina – które chcą uzyskać informacje o swoich aresztowanych krewnych” – dodaje.

Sytuacja zaskoczyła Cécile Vaissié, bo „odnosiło się wrażenie umowy społecznej” z Łukaszenką, a Białorusini nie mają „genu” agresywności.

REKLAMA

Vaissié wskazuje też na sytuację gospodarczą. Jej zdaniem to „katastrofa”. „Może nie jutro, ale za kilka miesięcy to się i tak skończy żle” – dodaje. Media dopisują, że „konieczne jest, aby Unia Europejska zajęła znacznie jaśniejsze stanowisko ze względów humanitarnych i demokratycznych”. W tym aspekcie pozytywnie jest oceniana inicjatywa mediacyjna Litwy, Polski i Estonii.

Trochę inaczej do problemu podchodzi rząd. Prezydent Emmanuel Macron wyraził w rozmowie telefonicznej z Władimirem Putinem swoje „bardzo duże zaniepokojenie” sytuacją na Białorusi. Dodatkowo apelował o „powrót na ścieżkę dialogu”.

Wszystko ładnie, tylko dziwi wybór adresata tych postulatów. Wygląda na to, że Francja nie traktuje poważnie podmiotowości Białorusi i jest to dla niej po prostu rosyjska… „prowincja”. Dlatego Macron prosił na wideokonferencji o dialog Putina.

Komunikat Pałacu Elizejskiego stwierdza, że Macron „wyraził bardzo duże zaniepokojenie sytuacją na Białorusi i przemocą stosowaną wobec obywateli podczas wyborów. Podkreślił potrzebę powrotu na ścieżkę dialogu.”

MSZ na Quai d’Orsay wezwało jeszcze w poniedziałek 10 sierpnia białoruskie władze do „zachowania jak największej powściągliwości”. Ci przynajmniej skierowali swoje zastrzeżenia pod właściwy adres.

Źródło: France Info

REKLAMA