Ostre starcie „obrońców zwierząt” z myśliwymi

groził myśliwemu Zdjęcie ilustracyjne -myśliwy. Foto: pixabay
Zdjęcie ilustracyjne/myśliwy. Foto: pixabay
REKLAMA

Myśliwi i rolnicy tworzą we Francji dość potężne lobby. Jednak radykalizujące się coraz bardziej ruchy obrony zwierząt są przeciwnikiem groźnym. Zapowiada się ostre starcie dwóch filozofii dotyczących nie tylko natury, ale też gospodarki, a nawet tradycji.

W poniedziałek 17 sierpnia poinformowano, że społeczna inicjatywa ustawodawcza w obronie zwierząt ma już ponad 500 tys. podpisów. Wsparcia inicjatywie udziela też 129 parlamentarzystów z różnych opcji politycznych.

Christophe Marie, rzecznik Fundacji Brigitte Bardot, mówi o mocnym społecznym zaangażowaniu. Podpisów przybywa, chociaż deputowani, jego zdaniem są akurat pod silną presją lobby myśliwych.

REKLAMA

Inicjatywa idzie jednak bardzo daleko i zadziera nie tylko z myśliwymi. Zawiera sześć postulatów. Wśród nich koniec przemysłowego chowu, zakaz hodowli w klatkach zwierząt futerkowych, zakaz polowania z psami gończymi, tradycyjnych pokazów dzikich zwierząt oraz zakończenie eksperymentów na zwierzętach, jeśli istnieją inne alternatywy.

Brigitte Gothière, prezes radykalnego stowarzyszenia L214, jest zachwycona rozwojem inicjatywy. Stowarzyszenia myśliwych tak zachwycone nie są. Ich zdaniem za inicjatywą stoją paryskie mieszczuchy, które nic o naturze nie wiedzą.

Projekt takich zakazów może trafić pod ogólnokrajowe referendum, jeśli poprze go co najmniej jedna piąta posłów (185 parlamentarzystów) i 10% osób wpisanych na listy wyborcze (tj. 4,7 mln obywateli). Zdaniem ekspertów, łatwiej będzie zebrać brakujące 4,2 mln podpisów, niż przekonać do takich pomysłów brakujących 56 posłów lub senatorów… Spora ich grupa sama poluje.

Źródło: Le Parisien/ AFP

REKLAMA