Politycy czterech największych sejmowych partii politycznych przegłosowali podwyżki pensji dla parlamentarzystów i członków rządu. Tymczasem w czasie koronakryzysu inne rządy, na przykład Czech czy Nowej Zelandii, obniżyły sobie wynagrodzenia.
Dziesiątki tysięcy bankrutujących firm, tysiące osób bez pracy oraz z obniżonymi wynagrodzeniami, największa recesja od lat – to obraz Polski w trakcie kryzysu gospodarczego wywołanego rządowym lockdownem. W tym czasie PiS do spółki z KO, Lewicą i PSL podwyższa pensje posłów i członków rządu.
Podwyżki dla posłów
Przed słynną obniżką, którą po aferze z premiami przeprowadziło PiS, parlamentarzyści zarabiali nieco ponad 10 tysięcy złotych, później już tylko 8 tysięcy. Obecna podwyżka zakłada podniesienie pensji do 12 600 tysięcy złotych. To wzrost o 58 procent.
Procentowo niższą podwyżkę dostaną tylko marszałkowie Sejmu i Senatu, których pensje wzrosną o 51 procent. Będzie to jednak podwyżka z niespełna 15 tysięcy złotych do aż 22 tysięcy złotych. Dokładnie tyle samo dostanie premier, który jednak do tej pory zarabiał 11 tysięcy, a więc podwyżka w jego przypadku to równe 100 procent.
Niemal zrównane zostaną pensje ministrów i wiceministrów, a przypomnijmy że tych w rządzie PiS jest rekordowa liczba. Minister ma zarabiać 18 tysięcy złotych (podwyżka o 78 procent), a wiceminister 17 tysięcy złotych (podwyżka o 113 procent).
Ponad dwukrotna podwyżka czeka także Prezydenta RP. Do tej pory jego wynagrodzenie wynosiło ponad 12 tysięcy złotych. Obecnie będzie zarabiał najwięcej z wymienionych w ustawie osób. Jego uposażenie ma wynosić 26 tysięcy złotych.
Za ustawą głosowało 386 posłów, przeciwko tylko 33, w tym 9 z Koalicji Obywatelskiej, 7 z Lewicy i 6 z PSL-u. Ponadto Konfederacja jako jedyna partia w całości sprzeciwiła się podwyżkom pensji dla posłów.
Czechy i Nowa Zelandia obniżają
Tymczasem przykłady innych państw pokazują, że w czasie kryzysu rządzący mogą obniżyć sobie wynagrodzenia.
Czeski parlament obniżył wynagrodzenia do wysokości 5-krotności płacy minimalnej. Ta wynosi aktualnie 14,6 tys. koron (ok. 2458 zł).
Oznacza to obniżkę dla 14 członków rady ministrów, 200 członków Izby Poselskiej i 81 senatorów. Zarabiają teraz mniej o 17 tys. koron.
W Nowej Zelandii jedną z pierwszych decyzji władzy po lockdownie było obniżenie pensji o 20 procent, co premier Jacinda Ardern nazwała „wyrazem solidarności”.