
Premier Mateusz Morawiecki kilka dni temu zapowiadał, że wraz z Unią Europejską popiera sankcje wobec konkretnych osób na Białorusi. Aleksander Łukaszenka oświadczył teraz, że pokaże Polsce i Litwie, „co to są sankcje”.
Prezydent zasugerował ograniczenie tranzytu przez Białoruś dla krajów zachodnich. Geopolityczne położenia sprawia, że właśnie przez Białoruś do Polski płynie m.in. gaz, ropa czy część transportu kolejowego z Azji (jak i z Polski do Azji).
„Polacy i Litwini wysyłali przez nas do Chin i Rosji, to teraz będą latać lub handlować przez Bałtyk i Morze Czarne z Rosją, itd.” – oświadczył w piątek Aleksander Łukaszenka.
„A w sprawie produkcji, na którą Rosja wprowadziła embargo, niech nawet nie marzą” – dodał.
Ponadto prezydent zapowiedział, że Białoruś przekieruje swoje towary, wysyłane przez porty litewskie, na inne kierunki.
„Poleciłem rządowi, by przygotował propozycję przekierowania wszystkich potoków handlowych z portów Litwy na inne” – oświadczył, dodając, że tranzyt białoruskich towarów stanowi 30 proc. litewskiego budżetu. „Poprzewracało im się w głowach. Przywrócimy ich do pionu” – zapowiedział Łukaszenka.
Białoruska armia postawiona w stan gotowości
Łukaszenka ponadto oświadczył, że przemieszczenie amerykańskich samolotów F-16 z Niemiec do Polski stanowiło potencjalne zagrożenie dla Białorusi i było przyczyną postawienia armii białoruskiej w stan gotowości bojowej.
„15-20 minut lotu od naszego terytorium. Dla mnie jako głównodowodzącego (dyslokacja F-16) to pytanie. 18 samolotów. Nie wiadomo, w co są uzbrojone. Może to broń jądrowa. Zakładam najgorszy wariant, dlatego musiałem zareagować” – powiedział białoruski prezydent, którego cytuje agencja BiełTA.
„Po co zaczęli w tym czasie rozmieszczać jednostki NATO przy naszych granicach? Przy samej granicy manewry. Co miałem robić? Też rozmieściłem tam wojska, pół armii postawiłem w gotowości bojowej” – dodał Łukaszenka.
„Białoruś i Rosja użyją wspólnej grupy wojsk w przypadku ataku zza zachodniej granicy” – zapowiedział.
„Nie drgnie nam ani głos, ani ręka, ani noga, żeby wspólnie powstrzymać każdego, kto się szarpnie na zachodniej granicy państwa związkowego” – powiedział Łukaszenka, cytowany przez agencję BiełTA.
Jak powiedział, „umówił się” w tej sprawie z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, który wie, co się dzieje wokół granic.
„Jeśli ktoś tam się szarpnie, należy użyć wspólnej grupy wojsk, której podstawą jest białoruska armia. Rosjanie powinni nas wesprzeć i iść za nami. Stworzyliśmy z nimi rezerwę” – wskazał Łukaszenka.
Łukaszenka dodał jeszcze, że żaden rosyjski żołnierz nie przekroczył granicy, bo Białorusini – póki co – radzą sobie sami.