Węgry pod coraz silniejszym obstrzałem lobby LGTB

Plakat parady z 2018 r. Fot. twitter
REKLAMA

Wystarczyło, by opozycja zdobyła w wyborach samorządowych kilka miast, a stały się one przyczółkami ofensywy ideologicznej środowisk LGTB. To część szerszej akcji, która zmienić Węgry i doprowadzić do upadku centroprawicowych rządów Victora Orbana.

Balázs Szolomayer, czołowy analityk Centrum Praw Podstawowych stwierdza na łamach „Magyar Nemzet”, że tzw. „poszerzenie praw mniejszości homoseksualnej zawsze było, jeśli nie głównym celem, to ważnym elementem programów lewicy”. Teraz wygrywając w kilku gminach, ta formacja natychmiast angażuje się w „różową” inżynierię ideologiczną i społeczną.

Według analityka intencja jest oczywista – tęczowa reedukacja społeczeństwa. Lewicowi burmistrzowie wywieszają tęczowe flagi na swoich ratuszach, ale i wprowadzają wspierane z zagranicy programy; które mają „rozszerzać prawa społeczności LGBTQ”.

REKLAMA

Taka kampania była szeroko prowadzona przed dojściem Fideszu i Orbana do władzy w 2010 roku. Będący premierem w latach 2004–2009 postkomunista Gyurcsány był tu „pionierem”. Za rządów Gyurcsányegi i później Gordona Bajnai, przyjęto ustawę o rejestracji związków partnerskich.

Sam Ferenc Gyurcsány był pierwszym premierem, który wziął udział w paradzie LGBTQ w Budapeszcie. W czasie kampanii wyborczej ​​przed wyborami parlamentarnymi w 2014 roku Koalicja Demokratyczna zobowiązała się w programie do wprowadzenia małżeństw homoseksualnych, a także do tego, by rodzice tej samej płci mogliby adoptować dzieci.

„Nie chcę pozbawiać pozbawiać homoseksualistów szczęścia z małżeństwa i posiadania dzieci” – mówił też Ferenc Gyurcsány przed paradą LGBTQ w 2012 roku. Obiecywał wówczas przeforsowanie takiej ustawy.Te „postępowe” postulaty jednak im zwycięstwa nie przyniosły.

Opozycja obiecuje pełną troskę o… gejów, lesbijki i pozostałych

Współcześnie podobne obietnice składają politycy centrolewicowego ruchu Momentum. Ich polityk Tamás Soproni to obecnie burmistrz Terézváros. Niedawno oświadczył w wywiadzie, że homoseksualiści będą mieli możliwość posiadania dzieci. W mieście wprowadził już przywileje dla środowiska LGTB.

Balázs Szolomayer wymienia liczne przykłady takich deklaracji polityków opozycji. Podobnie politycy Węgierskiej Partii Socjalistycznej (MSZP) deklarują „małżeństwa” homoseksualistów i adopcję dzieci przez takie pary. Tamás Harangozó, polityk Partii Socjalistycznej, powiedział, że jako Węgier „wstydzi się być homofobem”.

Podobnie Péter Ungár z Parii Zielonych (LMP) twierdził, że jego partia jest za adopcją dzieci przez pary homoseksualne. Richárd Barabás, rzecznik Dialogu na rzecz Węgier (PM) twierdził, że Węgry będą dobrym miejscem pod względem praw gejów, ale do tego trzeba zmiany rządu. Niemal wszystkie partie opozycji na Węgrzech mówią tu jednym głosem i to dość zaawansowanym w propagowanie postulatów środowiska LGTB.

Analityk stwierdza, że gdyby te partia doszły do władzy oznaczałoby to walkę z tradycyjnym modelem rodziny. Według Balázsa Szolomayera to dopiero początek, a korzystając z przyczółków samorządowych, ideologia LGTB stanie się „młotem na Orbana” i będzie wykorzystywana do coraz bardziej hałaśliwych ataków. Trudno nie dostrzec podobieństw tej taktyki z sytuacją w Polsce…

Balázs Szolomayer zwraca uwagę, że chociaż ani małżeństwa homoseksualne, ani adopcja nie mają społecznego poparcia na Węgrzech, nie przeszkodziło to rządom MSZP-SZDSZ w ciągłym podejmowaniu kroków w celu rozszerzenia praw osób LGBTQ. Gdyby do władzy doszły ponownie partie lewicowe też nie liczyłyby się ze zdaniem większości społeczeństwa – dodaje analityk. W ich przypadku ideologia zawsze jest ważniejsza od demokracji – podsumowuje.

Źródło: Magyar Nemzet

REKLAMA