Michał Sz. vel Margot chce krwawej rewolucji? „Nie mamy nic do stracenia”

Michał Sz. podający się za kobietę zostanie osadzony w męskim areszcie/ foto: Facebook
Michał Sz. podający się za kobietę. foto: Facebook
REKLAMA

Michał Sz. vel Margot wyszedł z aresztu i zaczął udzielać wywiadów. W rozmowie z vogue.pl członek kolektywu Stop Bzdurom stwierdził, że aktywistom LGBT daleko jeszcze do „skrajnego radykalizmu”. Jednocześnie dodał, że „nie muszą się cofać, bo nie mają nic do stracenia”.

W wywiadzie Michał Sz. wspominał czas spędzony za kratkami. Jak się okazało, aktywista czytał nawet Nowy Testament. Jednak zbyt wiele z niego chyba nie zrozumiał.

Nowy Testament miał mi się przydać do napisania licencjatu o początkach chrześcijaństwa, które miało charakter radykalnie anarchistyczny. Ale otrzymanie zgody na laptopa graniczy w areszcie z cudem – dodał.

REKLAMA

Zdaniem Michała Sz. „chrześcijaństwo jest zbyt poważną sprawą, by zostawiać ją w rękach polskich katolików”, a „więcej wspólnego” z myślą chrześcijańską mają „queerowe anarchistki”. Wpisuje się to w tok rozumowania poręczyciela Bonieckiego.

Jestem wściekła, że myśl chrześcijańska jest zawłaszczana przez skrajną prawicę. Zawsze mnie oburzało, że biorą ją za swoją ludzie, którzy mają z nią niewiele wspólnego. Pisząc pracę, odkryłam, że tak naprawdę, my, queerowe anarchistki, kierując się miłością do bliźniego, ale też nie bojące się radykalności, mamy więcej wspólnego z myślą chrześcijańską niż oni. Chrześcijaństwo jest zbyt poważną sprawą, by zostawiać ją w rękach polskich katolików – powiedział tęczowy aktywista.

Margot rozczarowany sojusznikami

Margot przyznał, że jest rozczarowany reakcją liberalnych mediów i lewicy, potępiających chuligańskie metody tęczowych aktywistów.

O ile po prawicowych mediach nie spodziewałam się za wiele, to zaskoczyło mnie, że tytuły bardziej liberalne poświęciły uwagę samemu aresztowaniu i misgenderingowi, jednocześnie potępiając nasze metody. Ten sam zawód czuję wobec polityków. Poza nielicznymi wyjątkami, większość niby przyznała, że są za prawami osób LGBTQ+, ale tylko póki jesteśmy potulni, grzeczni i cichutko czekamy, aż ktoś łaskawie uzna nas za ludzi. Klasyczne „Jesteśmy sojusznikami, ale…”. Ważniejsze niż to, że łamane są nasze prawa, po raz kolejny okazała się dyskusja o tym, kto pierwszy był niemiły – żalił się Michał Sz.

Krwawa rewolucja?

Margot nie wyklucza też krwawej rewolucji. Jego zdaniem tęczowym aktywistom daleko jeszcze do „skrajnego radykalizmu”, ale nazywanie go „tęczową bojowniczką” traktuje jako komplement.

Nikt nigdy nie wywalczył sobie praw, siedząc grzecznie w kącie. Wszystkie rewolucje były splamione krwią osób, które wiedziały, że inaczej nie można. A przekonanie, że można to zrobić „ładnie”, jest fałszywe i powtarzane przez tych, którzy, gdy tamci ginęli za zmianę, stali grzecznie obok, nie wychylając się. To im dane jest korzystać z tej zmiany. Choć sami nie przyłożyli do niej ręki, najgłośniej krzyczą o konieczności bycia dla siebie miłym i przestrzeganiu reguł – mówił.

Mam też poczucie, że skoro w Polsce skrajna prawica ma się tak dobrze, że przy nich nawet PiS staje się centrum, to potrzebujemy też skrajnej lewicy. Nasze działania wcale nie są radykalne i dziwi mnie, że przylgnęła do nas łatka „lewackich bojowniczek”. Traktuję te określenia jako komplement na wyrost. Nic takiego jeszcze nie zrobiłam. Dla wielu, w szczególności dla prawicy udającej centrum, osiągnęłyśmy skrajny radykalizm, a to nieprawda. Nie jesteśmy nawet blisko. A nie musimy się cofać, bo nie mamy nic do stracenia – oświadczył aktywista.

Michał Sz. trafił do aresztu w związku z napaścią na antypedofilską furgonetkę Fundacji Pro – Prawo do Życia i pobicie kierowcy. Przyznał, że kierujący samochodem nikogo nie atakował.

Źródła: vogue.pl/nczas.com

REKLAMA