Szef GIS naciska. Wesela w całej Polsce mocno ograniczone. „To i tak jest dużo”

Wesele - zdj. ilustracyjne.
zdj. ilustracyjne. (Fot. pixabay.com)
REKLAMA

Jarosław Pinkas, Główny Inspektor Sanitarny, będzie rekomendował rządowi zmiany dotyczące organizacji wesel.

Jarosław Pinkas był gościem w Radiu Zet. Na antenie inspektor mówił rekomendacjach ws. wesel, których zamierza udzielić polskiemu rządowi. Te są, delikatnie mówiąc, mocno nieprzystające do polskich realiów.

– Moje rekomendacje są takie, żeby zmniejszyć liczbę weselników do 50 osób – mówił Pinkas w radiu.

REKLAMA

Trwa nagonka na wesela

Wszystko przez trwającą obecnie nagonkę na wesela. Jako, że trwa wciąż okres weselny (przez wiosenny lockdown przesunięty aż na jesień), codziennie odbywają się w Polsce setki ślubów.

Pojedyncze wesela okazują się być ogniskami epidemii, co mocno nagłośniają media. Oczywiście znakomita większość wesel jest bezpieczna, ale podobnie jak w przypadku wiosennego lockodownu, tak i tym razem zdaje się, że opinia mediów ma duży wpływ na decyzje GIS.

To będzie tragedia dla młodych. Dramat finansowy i rodzinny

Ograniczenie liczby gości do zaledwie 50 osób będzie tragedią dla wielu par. Nie tylko dlatego, że wesele ma być najpiękniejszym dniem w ich życiu. Przygotowania do wesela trwają wiele miesięcy, a pierwsze wydatki zaczynają się już na samym początku.

Nierzadko do sal dokupuje się ozdoby na stoły, pasującą zastawę, obrusy – to wszystko jest obliczone na określoną liczbę gości. Obecnie dozwolona liczba gości w całej Polsce wynosi 150 osób. Trzykrotne zmniejszenie tej liczby oznacza, że mnóstwo par zdążyło wydać pieniądze, które teraz okazują się być „wyrzucone w błoto”. Żadna tarcza antykryzysowa im tego nie zwróci.

Również listy gości i zaproszenia rozsyła się przynajmniej 3 miesiące przed weselem. Jeśli rząd przyjmie gisowskie rekomendacje, to będzie to oznaczało, że wiele par będzie musiało odmówić części gości.

To doprowadzi do rodzinnych kłótni i złamanych przyjaźni. Nie ma w tym cienia przesady – skontaktowały się z nami osoby, które przez obostrzenia musiały odwołać część gości i które teraz przeżywają rodzinny dramat.

Jarosław Pinkas nie dostrzega jednak tego problemu. Łaskawca z GIS twierdzi, że pary młode powinny się cieszyć, że reżim sanitarny zezwala im zaprosić chociaż te 50 osób.

– To i tak jest dużo. Np. Wielka Brytania zmniejszyła tę liczbę do 30 osób – mówił inspektor.

GIS drugi raz chce zniszczyć wesela tym samym osobom

Ciekawe jest to, że GIS bierze się za temat wesel teraz, gdy sezon weselny już się kończy. Terminy wesel mają obecnie zaklepane m.in. te osoby, których wesela nie odbyły się z powodu pierwszego zamknięcia gospodarki. Te pary muszą mieć wrażenie, że GIS się na nie uwziął, skoro już drugi raz chce im zniszczyć ten ważny dzień.

Źródło: Radio Zet, nczas.com

REKLAMA