Koalicja Obywatelska złożyła wczoraj wniosek o odwołanie Mikołaja Pawlaka z urzędu Rzecznika Praw Dziecka. To skutek zajmowania się przez RPD sprawą podawania dzieciom środków hormonalnych bez zgody rodziców. Sprawę tę bada obecnie prokuratura.
Koalicja Obywatelska ustami Katarzyny Lubnauer zapowiadała w piątek, że złoży oficjalny wniosek o odwołanie Rzecznika Praw Dziecka. Zdaniem byłej szefowej .Nowoczesnej, Mikołaj Pawlak sprzeniewierzył się ślubowaniu. Politycy opozycji liberalnej twierdzą bowiem, że RPD kieruje się „fundamentalizmem”, a jego niektóre wypowiedzi „naruszają godność dzieci”. Lubnauer stwierdziła ponadto, że wypowiedzi Pawlaka „godzą w prawa i bezpieczeństwo dzieci”.
– Powinien się zająć kwestią prześladowania dzieci ze względu między innymi na orientację seksualną, powinien się zająć tym, czy dzieci nie przebywają w domach dziecka, czy można w jakikolwiek sposób im pomóc, żeby przebywały w rodzinach zastępczych, a nie w placówkach opiekuńczych – grzmiała Lubnauer.
Szerokim echem odbiła się niedawna wypowiedź Mikołaja Pawlaka na temat edukatorów seksualnych. Jak mówił w Polsat News, „edukatorzy seksualni wychwytują dziecko rozchwiane, zaniedbane, którym dają jakieś środki farmakologiczne, żeby zmieniać jego płeć bez wiedzy i zgody rodziców i lekarzy”. Do procederu miało dochodzić w Poznaniu.
Prokuratura Krajowa przekazała Prokuraturze Regionalnej w Warszawie zawiadomienie, której w tej sprawie złożył RPD Mikołaj Pawlak. Chodzi o możliwość popełnienia przestępstwa nielegalnej sprzedaży osobom małoletnim środków farmakologicznych wspomagających modyfikację płci.
W rozmowie z Polsat News Mikołaj Pawlak odniósł się do swojej wcześniejszej wypowiedzi.
– Nie tylko nie żałuję moich słów, ale je potwierdzam. Sprawę bada prokuratura. Temat jest od ponad tygodnia trywializowany, okazuje hipokryzję z obu stron. Musimy dbać o dobro dzieci – podkreślił.
Pawlak zaznaczył, że wiedzę na temat tego procederu czerpał nie tylko z artykułu opublikowanego na łamach „Tygodnika Solidarność”, lecz także od rodziców.
– Przekazałem sprawę prokuraturze. Moją wiedzę uzyskałem nie tylko z artykułu prasowego. To, że prokuratura wszczęła śledztwo z zawiadomienia różnych osób wskazuje, że sprawa jest bardzo poważna. Musimy bronić dzieci – stwierdził.
– Jeśli zapobiegłem temu procederowi wobec dzieci teraz na początku roku, to bardzo dobrze. Taka jest moja rola – dodał
– Moje zgłoszenie jest na podstawie zgłoszenia rodzica. To, czy dotyczy to transaktywistów, czy edukatorów, bada prokuratura. Podobnie jak to, z jakich serwerów korzystali i w jaki sposób dzieciom te środki (wspomagające zmianę płci – przyp. red.) pakowali. Widziałem takie plecaki z tymi środkami – mówił wczoraj w Senacie.
„Atak utwierdza mnie w tym, co robię”
Jednocześnie Pawlak podkreślił, że medialny szum wokół jego słów i oburzenie opozycji utwierdzają go w przekonaniu, że postępuje właściwie.
– Już kilka dni temu rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar potwierdził tę zasadę, że rzecznika w ten sposób odwołać nie można, a ten atak przypuszczony na mnie utwierdza mnie tylko w tym, co robię – stwierdził.
– Nie jest tak, że ataki są tylko ze strony opozycji, a strona rządowa, czy obecnie obowiązujący układ władzy mnie chwali. Bardzo często zwracam się w takich tematach, które są trudne dla władzy – dodał.
Źródła: Polsat News/nczas.com/gazeta.pl