Medium włoskich biskupów broni skandalicznej produkcji Netflixa

"Cuties" - najnowsza produkcja Netflixa zawiera kontrowersyjne sceny z udziałem dzieci Źródło: materiały prasowe
REKLAMA

Należąca do Konferencji Episkopatu Włoch gazeta „Avvenire” publikuje teksty broniące produkcji Netflixa „Cuties” (pol. „Gwiazdeczki”), która wzburzyła ostatnio opinię publiczną. Wielu widzów dostrzegło tam zagrożenie związane z seksualizują dzieci.

Wyprodukowany przez Netflix film „Gwiazdeczki” jawnie promuje wzorce prowadzące do seksualizacji dzieci i młodzieży. Obraz opowiada bowiem o dziewczynkach, które tańczą „twerking”. Według Wikipedii jest to „rodzaj tańca o zabarwieniu erotycznym, popularny wśród kobiet, polega na rytmicznym potrząsaniu pośladkami”.

Główną bohaterką jest 11-letnia Amy, muzułmanka z Senegalu, która mieszka w biednej dzielnicy we Francji. Nastolatka dołącza do młodych tancerek, naśladujących m.in. dorosłą „twerkową ekipę taneczną”. Układy wykonywane przez dziewczynki zawierają wiele erotycznych ruchów.

REKLAMA

W filmie pojawiło się także mnóstwo scen ukazujących małe dziewczynki jako obiekty seksualne. Jak podkreślono w dotyczącym filmu przewodniku dla rodziców, w jednej scenie „obcisłe skórzane spodnie 11-letniej dziewczynki zostają na siłę ściągnięte w trakcie bójki. Wówczas kamera wskazuje na jej odsłoniętą bieliznę”. Takich scen jest jednak w filmie całe mnóstwo.

Po premierze filmu na Netflixa wylała się fala oburzenia. Powstała także petycja krytykująca serwis za wyprodukowanie obrazu promującego „dziecięcą erotykę”, a nawet pedofilię. Tymczasem włoska „Avvenire” twierdzi, że krytyka jest bezpodstawna.

Należąca do Konferencji Episkopatu Włoch gazeta uważa, że „nie ma żadnego wytłumaczenia dla kampanii przeciwko serwisowi Netflix. Nie ma w nim żadnej ‘skandalicznej seksualizacji nastolatków’, jak napisali niektórzy z 600 000 sygnatariuszy petycji” – czytamy na jej łamach. Ponadto Andrea Fagiola twierdzi, że sprzeciw jacy się filmowi „albo go nie oglądali, albo naprawdę ograniczyli się do plakatu”.

Po fali krytyki Netflix zmienił plakat i sam opis promujący film. Jednak zamieszczone w sieci fragmenty produkcji wzbudziły spore oburzenie wśród internautów. Więcej o filmie pisaliśmy tutaj.

Źródła: LifeSiteNews.com/nczas.com

REKLAMA