Celebrycka para książę Harry i Markle znów narobili wstydu rodzinie królewskiej. Złamali zasadę politycznej neutralności monarchii

Mem z księciem Harrym i jego żona, amerykańską aktorką telewizyjną Meghan Markle. Zdjęcie: Saxon na podst okładki NY Post
Mem z księciem Harrym i jego żona, amerykańską aktorką telewizyjną Meghan Markle. Zdjęcie: Saxon na podst okładki NY Post
REKLAMA

Książę Harry i księżna Meghan udzielając, nie wprost, poparcia Joe Bidenowi w wyborach prezydenckich w USA, złamali zasadę politycznej neutralności monarchii i mogą zaszkodzić specjalnym relacjom Wielkiej Brytanii z USA – ocenia w czwartek brytyjska prasa.

Opublikowane w środę przez parę książęcą przesłanie do Amerykanów, nagrane z ich domu w Kalifornii, w którym apelowali o udział w listopadowych wyborach prezydenckich, odnotowuje w czwartek na pierwszych stronach większość głównych brytyjskich dzienników – „The Times”, „Daily Telegraph”, „The Guardian”, „Daily Mail” i „Daily Express”.

Co cztery lata słyszymy, że to są najważniejsze wybory w naszym życiu. Ale te naprawdę są – powiedziała Meghan, zaś Harry dodał: – W czasie gdy zbliżamy się do listopada, ważne jest, byśmy odrzucili mowę nienawiści, dezinformację i negatywne nastawienie w sieci.

REKLAMA

Słowa te zostały powszechnie odebrane jako atak na ubiegającego się o reelekcję prezydenta USA Donalda Trumpa, zwłaszcza że para książęca już w przeszłości negatywnie wypowiadała się na jego temat, choć do tej pory prywatnie.

Od tego wezwania zdystansował się Pałac Buckingham, który oświadczył: „Książę nie jest wykonującym obowiązki członkiem rodziny królewskiej i jakiekolwiek komentarze, które wygłasza, są wystąpieniami prywatnymi”.

Jak zauważa „Daily Telegraph”, to pierwszy raz, odkąd Harry i Meghan oficjalnie przestali pełnić obowiązki członków rodziny królewskiej, gdy Pałac Buckingham musiał tak zdecydowanie dystansować się od wypowiedzi księcia. Gazeta pisze też, że nagranie spowodowało głębokie zaniepokojenie w Pałacu Buckingham, że odbije się ono negatywnie na reputacji monarchii, która zgodnie z brytyjską tradycją polityczną musi pozostawać neutralna, a także na „specjalnych relacjach” pomiędzy Wielką Brytanią a Stanami Zjednoczonymi.

„The Times” zauważa, że księżna – która jest obywatelką USA – nie pierwszy raz wzywa do głosownia, ale pierwszy raz towarzyszył jej w tym Harry. Gazeta zastanawia się, w jaki sposób to wystąpienie można pogodzić z ustaleniami zawartymi w styczniu, gdy para książęca zobowiązała się, że wszystko, co będzie robić, „pozostanie zgodne z wartościami Jej Królewskiej Mości”.

Według co najmniej jednego źródła w Pałacu Buckingham, na które powołuje się gazeta, para książęca przekroczyła tę linię. Cytuje też byłego doradcę Pałacu, który powiedział: „Arena polityczna jest bardzo drażliwym miejscem dla wszystkich członków rodziny królewskiej. Nie można mieć apolitycznej instytucji, jaką jest dziedziczna monarchia, a zarazem członków rodziny królewskiej, którzy wygłaszają choćby odrobinę polityczne komentarze”.

Donald Trump pytany o komentarz w sprawie wystąpienia celebryckiej pary zakpił z księcia i jego żony mówiąc, iż nie jest fanem Markle i życząc dużo szczęścia Harry’emu, bo ten będzie go potrzebował. 

REKLAMA