Kolejne szczegóły skandalu finansowego w rodzinie Bidenów. Chińczycy płacili krewnym kandydata na Prezydenta

Hunter Biden zarabiał ogromne pieniądze od zagranicznych firm za kontaktowanie ich ze swoim ojcem wiceprezydentem, a teraz kandydatem na prezydenta Joe Bidenem. Zdjęcie: . EPA/ANDY WONG / POOL Dostawca: PAP/EPA.
Hunter Biden zarabiał ogromne pieniądze od zagranicznych firm za kontaktowanie ich ze swoim ojcem wiceprezydentem, a teraz kandydatem na prezydenta Joe Bidenem. Zdjęcie: . EPA/ANDY WONG / POOL Dostawca: PAP/EPA.
REKLAMA

Senat ujawnił raport na temat podejrzanych powiązań finansowych i kontraktów pomiędzy synem Joe Bidena a oligarchami z Ukrainy, Rosji i Kazachstanu. Teraz wychodzą na jaw kolejne szczegóły. Okazuje się, że skorumpowani chińscy przedsiębiorcy byli też bardzo hojni dla Bidenów.

Raport przedstawiony przez komisje amerykańskiego Senatu informuje o bardzo podejrzanych transakcjach i kontraktach Hunterem Bidena. Syn obecnego kandydata na prezydenta był hojnie wynagradzany przez oligarchów z Ukrainy, Rosji i Kazachstanu w czasie, gdy jego ojciec był wiceprezydentem u Baracka Obamy. Sam prezydent i ówczesny sekretarz stanu Kerry doskonale wiedzieli o konflikcie interesów. Biden odpowiadał bowiem wtedy za amerykańską politykę wobec Ukrainy.

Na jaw wychodzą też powiązania Huntera Bidena z podejrzanymi przedsiębiorcami chińskimi i chińskimi oficjelami. Jego firma prawnicza otrzymała 6 milionów dolarów od chińskiego oligarchy Je Jianminga. Milion dolarów miało być zapłatą za reprezentowanie wspólnika chińskiego przedsiębiorcy niejakiego Patricka Ho – skazanego później w 2019 roku za międzynarodowe łapownictwo i pranie pieniędzy. Problem polega jednak na tym, że nie ma śladów, aby firma Bidena reprezentowała Ho w procesach, ani przy jakichkolwiek czynnościach prawnych. Sam syn obecnego kandydata na prezydenta twierdzi, ze owe pieniądze otrzymał „przez pomyłkę” i odesłał je.

REKLAMA

Ponadto pozostałe pieniądze w różnych transzach były przekazywane do kolejnej firmy, tym razem należącej do Jamesa Bidena, a więc brata byłego wiceprezydenta, a obecnie kandydata i jego żony Sary. Kiedy bank prowadzący konta firmy Jamesa i Sary Bidenów poprosił o wyjaśnienia pochodzenia pieniędzy, etc., co jest normalną praktyką mającą zapobiegać ich praniu, Sara Biden odmówiła udzielenia jakiejkolwiek odpowiedzi. Bank ostatecznie zlikwidował Bidenom to konto.

Z innych fragmentów raportu senackich komisji wynika, że młody Biden syn wydawał ogromne pieniądze na prostytutki. W raporcie eufemistycznie napisano, iż „płacił kobietom mającym powiązania z siatką z Europy Wschodniej organizującej prostytucję i handel ludźmi”.

Potwierdzono też, że młody Biden zaczął zarabiać ogromne pieniądze w ukraińskiej spółce paliwowej Burisma tuz po kolejnej wizycie swego ojca na Ukrainie. Podobny był schemat w przypadku Chin. Wiceprezydent Biden leci z wizytą do Chin, zabiera swego syna, a ten już wkrótce zakłada fundusz inwestycyjny, na który Chińczycy wpłacają 1,5 miliarda dolarów. Fundusz ten organizował m.in. transakcję kupna amerykańskiej firmy pracującej dla wojska przez chińskie przedsiębiorstwo państwowe.

Joe Biden jak może unika odpowiedzi na coraz więcej pytań pojawiających się w związku ze skandalem. Sprzyjające mu media przemilczają sprawę starając się wmówić, iż raport Senatu, w którym większość mają Republikanie to tylko gra wyborcza. Oczywiście raport jest częścią kampanii wyborczej, ale to w niczym nie zmienia wymowy przedstawianych w nim faktów.

REKLAMA