Francuska zakładniczka wróciła do kraju jako muzułmanka. W zamian za nią wypuszczono za dwie setki terrorystów

Sophie Petronin Fot. screen TV
REKLAMA

Media francuskie opisywały powrót do Francji 75-letnie Sophie Pétronin. Na lotnisku czekała rodzina i sam prezydent Emmanuel Macron razem z MSW Geraldem Darmaninem. Po czterech latach niewoli w Mali samolot z zakładniczką wylądował na lotnisku Villacoublay (Yvelines).

Petronin była ostatnią francuską zakładniczką na świecie. Prezydent Macron wyraził „ogromną ulgę” i podziękował władzom malijskim. Dodał, że „walka z terroryzmem w Sahelu trwa”.

Petronin zajmowała się pomocą dzieciom w Mali od połowy lat 90. W wigilię Bożego Narodzenia 24 grudnia 2016 roku została porwana w samym środku miasta. Do porwania przyznała się Grupa Wsparcia dla Islamu i Muzułmanów (GSIM), powiązana z Al-Kaidą.

REKLAMA

Uwolniono ją po długich negocjacjach w zamian za 200 bojowników dżihadu wypuszczonych z więzień w Mali. Ona sama przeszła konwersję na islam i nosi teraz imię Maryam. Po wypuszczeniu oświadczyła: „Będę się modlić i błagać o błogosławieństwo Allaha dla Mali, ponieważ jestem muzułmanką”.

W środku dyskursu o „islamistycznym separatyzmie” we Francji, konwersja Sophie Pétronin nie jest zapewne wygodna dla prezydenta Macrona. Dodatkowo można postawić pytanie jak się ma do interwencji francuskiej na Sahelu wypuszczanie bojowników dżihadu?

Problem z relacją o uwolnieniu zakładniczki miały też francuskie media. Afrykańskie gazety zauważyły, że „przejście Petronin na islam wywołało zakłopotanie we francuskich mediach”.

Niektórzy jednak stwierdzają: „jeśli walka w Sahelu ma być kontynuowana, jak zapowiedział prezydent republiki, będzie ona toczyć się z udziałem francuskich żołnierzy, przeciw którym wystąpi dodatkowo 200 zwolnionych z więzienia islamistów.” W tym czasie uwolniona i fetowana Petronin zapowiada, że do Mali… powróci.

Źródło: Media-Press.info/ Le Figaro

REKLAMA