Maski bawełniane nie chronią. Prof. Rutkowski wprost: „Uczciwość wymaga, aby przestano wreszcie codziennie kłamać”

Maseczka/Foto: PAP
Maseczka/Foto: PAP
REKLAMA

– Gdyby teoria DDM była słuszna, to obecnie nie byłoby najmniejszych problemów z COVID-19 w Hiszpanii, Francji, czy Wielkiej Brytanii, w których te metody były od wielu miesięcy rygorystycznie wymuszane – nie ma wątpliwości prof. dr hab. n. med. Ryszard Rutkowski z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. Wskazuje też, że maski bawełniane przed niczym nie chronią.

Prof. Rutkowski udzielił wywiadu portalowi dorzeczy.pl. Powtórzył w nim tezy, które przedstawia społeczeństwu od wielu tygodni. Jego głos wciąż jednak nie przebija się w ogólnonarodowej dyskusji na temat restrykcji, nakazów i zakazów stosowanych przez rząd w walce z ogłoszoną pandemią koronawirusa.

W Polsce od kilku dni z rzędu notujemy rekordy w liczbie zakażeń koronawirusem. Prof. Rutkowski mówi, z czego to się bierze.

REKLAMA

Od dawna niezależni naukowcy amerykańscy i zachodnioeuropejscy mówią, że im więcej wykonamy testów rT -PCR na SARS-CoV-2, tym więcej zakażeń wykryjemy. W Polsce po objęciu teki ministra zdrowia przez Adama Niedzielskiego rozpoczęto zdecydowanie częstsze testowanie naszych rodaków. Tym samym zaczęto wykrywać coraz większą liczbę osób, które miały lub mają kontakt z tym wirusem. Ten fakt jest obecnie wykorzystywany przez rząd do wzmocnienia pandemii strachu przed SARS-CoV-2 – uważa profesor.

Koronawirus a inne choroby

Wskazuje, że skupianie się na walce z COVID-19 będzie miało katastrofalne skutki dla osób z innymi schorzeniami.

Niestety, pomimo, że nasz minister zdrowia skupia się obecnie wyłącznie na jednej chorobie, czyli COVID-19, to ludzie nie przestaną chorować na inne znane od stuleci schorzenia. Tak jak to miało miejsce do 2019 roku będą trafiać do szpitali, w których być może wkrótce zabraknie dla nich miejsca zajętego przez przerażone, niewymagające hospitalizacji osoby SARS-CoV-2 pozytywne. Wielu zaś nawet w sytuacji zagrożenia życia, w obawie przed COVID-19 nie zgłosi się w odpowiednim czasie po niezbędną pomoc, o czym od maja 2020 roku alarmują polscy onkolodzy, kardiolodzy, neurolodzy i inni specjaliści – mówi.

Maski ochronne, które nie chronią

Prof. Rutkowski po raz kolejny podkreślił także, że maseczki bawełniane, które w przestrzeni publicznej – z małymi wyjątkami – noszą właściwie wszyscy, nie chronią przed transmisją wirusa SARS-CoV-2.

Rząd jest wyraźnie oporny na wszelką argumentację naukową, nie tylko w sprawie maseczek. (…) Mycie rąk, pozostawanie w domu w przypadku kataru, kaszlu, czy temperatury powinno być traktowane jako zachowanie naturalne, wynikające ze społecznego rozsądku. Nie widzę jednak uzasadnienia, by jednakowe obostrzenia nakładać na całe społeczeństwo, w tym by ludzi zdrowych odgórnie zmuszać do noszenia maseczek, czy znacznego ograniczenia kontaktów społecznych. Uczciwość wymaga, aby przestano wreszcie codziennie kłamać, że maseczki bawełniane skutecznie chronią przed wirusami, gdyż w każdym szpitalu zakaźnym lekarze i pielęgniarki podczas kontaktu z chorym na COVID-19 noszą wyłącznie maseczki chirurgiczne i przyłbice lub maski N95 – twierdzi profesor.

Od marca było też wystarczająco dużo czasu, aby nasi wybitni telewizyjni specjaliści promujący noszenie maseczek przeprowadzili naukowe badania i wykazali, jaki odsetek wirusów skutecznie zatrzymuje bawełniana maseczka. Koszty takich badań byłyby niewielkie w porównaniu do kosztów wykonywanych testów, które przy komercyjnej cenie w granicach 400 zł kosztują podatników około 10 milionów dziennie – dodaje.

„Nie mamy pełnej wiedzy”

Prof. Rutkowski wskazuje także, że nie mamy żadnych konkretnych danych o osobach zakażonych koronawirusem, poza ogólną statystyką.

W dalszym ciągu nie możemy dowiedzieć się, ile z osób, u których testem rT-PCR wykazano kontakt z wirusem SARS-CoV-2 stało się nosicielami, a ilu zachorowało. Ministerstwo Zdrowia nie informuje też, jak często chorzy mają jedynie bardzo łagodne objawy (zaburzenie węchu, mięśniobóle), u ilu z nich pojawia się gorączka, duszność i tachykardia, jak często rozwija się pełnoobjawowy COVID-19 zagrażający nawet życiu osób chorych. W tej sytuacji dalej nie mamy pełnej wiedzy na ile faktycznie obserwujemy pogorszenie się sytuacji zdrowotnej, a na ile jest to dalsze rządowe i medialne nakręcanie spirali strachu – smutno konstatuje prof. Rutkowski.

Rząd popełnił błąd. Jak nie dać sobie wlepić mandatu za brak maseczki

REKLAMA