Z powodu pandemii Covid-19 ludzie będą umierać na… nowotwory! Dramatyczne wyliczenia eksperta

Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay
Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay
REKLAMA

W programie „Rozmowy pod krawatem” na antenie Radia Szczecin głos ws. działań przeciwko koronawirusowi w Polsce zabrał prof. Bogusław Machaliński, rektor i profesor na Pomorskim Uniwersytecie Medycznym w Szczecinie. Zdradził, że efektem walki z koronawirusem jest „wysp nowotworów rozsianych u 40-latków” jakiego do tej pory jeszcze nie obserwowano. Odniósł się też do przymusu noszenia maseczek.

– Strach to zły doradca. Nie można dać się zastraszyć, bo on jest powodem spadku odporności – zaznaczył na samym wstępie.

Prof. Machaliński podał szacunki, wedle których w polskiej przestrzeni publicznej może poruszać się prawie 2 mln osób tzw. pozytywnych, czyli będących nosicielami wirusa. Więc wprowadzania wszelkich obostrzeń może w praktyce okazać się utopijne. Szczególnie zmartwiony jest ograniczeniami w zakresie leczenia i diagnozowania pacjentów.

REKLAMA

– Widzimy jak kuleje organizacja służby zdrowia. Wczoraj rozmawiałem z moimi kolegami, mówili, że takiego wysypu nowotworów rozsianych u 40-latków to nie widzieli odkąd pracują. Podobnie  jak się rozmawia z kardiologami, oni mówią o bliznach pozawałowych… – zdradził.

Tutaj profesor zaznaczył, że lekarze powinni pacjentów badać, obserwować, badać fizykalnie. – W dużym procencie lekarze tego nie czynią. To jest nieszczęście dla pacjentów, którzy powinni być przebadani – dodał.

Dzisiaj szacuje się, że 25-30 tys. Polaków chodzi z chorobą nowotworową, ale nie są zdiagnozowani. – Skutki za chwilę mogą być opłakane – przewiduje.

Ekspert zaznaczył też, że maseczki bawełniane jakie Polacy mają obowiązek nosić nie zdają egzaminu, a wręcz są szkodliwe. – Ten nakaz z medycznego punktu widzenia nie jest zrozumiały. Obserwujemy już dzisiaj wiele powikłań z tego powodu. Sportowcy, którzy biegają (w maseczce) za chwilę mają zapalenie przedniej części oczodołu, ponieważ powietrze, który wychodzi z maski uderza w oczy – tłumaczył.

Przytoczył też wyniki szwajcarskich badań sprzed dwóch tygodni, które ewidentnie wskazują, że po 2-godzinnym użytkowaniu maseczka staje się siedliskiem grzybów, bakterii i wirusów. – Powinna być stosowana tam gdzie to konieczne – zaznaczył ekspert.

REKLAMA