Morawiecki i Puda ogłaszają zmiany w „Piątce dla zwierząt”. „Po raz kolejny oszukują”

Mateusz Morawiecki i Grzegorz Puda/Fot. PAP/Radek Pietruszka
Mateusz Morawiecki i Grzegorz Puda/Fot. PAP/Radek Pietruszka
REKLAMA

Podczas konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki zapowiedział zmiany w projekcie „Piątka dla zwierząt”. Rolnicy i hodowcy wytykają mu jednak manipulacje i podkreślają, że wciąż będą walczyć o wycofanie w całości szkodliwej dla polskiego rolnictwa ustawy.

– Nie chcemy odejść od podstawowego warunku, jakim jest humanitarne traktowanie zwierząt, ale mamy też świadomość, że rolnictwo funkcjonuje dzisiaj w pewnym określonym kształcie i chcemy, żeby zmiany odpowiadały jednocześnie na kilka potrzeb – mówił Morawiecki.

Premier stwierdził, że proponowane zmiany w projekcie powstały po wsłuchaniu się w głosy rolników. Jednak, jak przyznał minister rolnictwa Grzegorz Puda, są to głosy tych rolników, „z którymi udało nam się spotkać”. Morawiecki przekonywał natomiast, że nowy kształt ustawy ma zapewniać zarówno troskę o zwierzęta, jak i o gospodarstwa.

REKLAMA

Kolejna organizacja rządowa

Jednym z najbardziej krytykowanych zapisów zawartych w „Piątce dla zwierząt” był ten umożliwiający organizacjom prozwierzęcym wejście na prywatne posesje, pomimo sprzeciwu właściciela.

Proponujemy, aby została powołana Państwowa Inspekcja Ochrony Zwierząt, która jako jedyna będzie miała prawo do weryfikowania sposobu chowu, hodowli i traktowania zwierząt. Wszystkie organizacje ekologiczne czy ludzie, którzy spostrzegą nieprawidłowe traktowanie zwierząt, będą mogły zgłosić to do Państwowej Inspekcji Ochrony Zwierząt – poinformował Morawiecki.

Jednym słowem pod pretekstem ulepszania wadliwej ustawy pojawi się kolejna, państwowa komórka, która będzie zatrudniała kolejnych urzędników. Jeśli więc chodzi o pomysły PiS na rządzenie krajem to akurat „standardowa procedura”.

„Wydłużenie” vacatio legis o miesiąc

Rzekomemu wydłużeniu ma ulec także czas wejścia w życie ustawy.

Zaproponujemy vacatio legis do stycznia 2022r., aby hodowcy zwierząt futerkowych czy zajmujących się ubojem rytualnym mogli się do tego odpowiednio przygotować – oświadczył Morawiecki.

Na rządową obłudę zwrócił uwagę m.in. przedstawiciel hodowców Szczepan Wójcik.

„To nie jest odsunięcie o rok. To jest dokładnie taki sam termin jaki był proponowany od początku. Zakładając, że ustawę w grudniu podpisze Prezydent + 12 miesięcy vacatio legis to mamy grudzień 2021. A dziś nam proponują 01.01.2022. Czyli miesiąc więcej. Gdzie tu ustępstwo?” – podkreślił.

Odszkodowania

Minister rolnictwa odniósł się natomiast do kwestii odszkodowań.

Została powołana komisja, która przygotuje projekt dot. rekompensat, jak miałoby to wyglądać. Chcemy by to dotyczyło przede wszystkim tych którzy tracą zyski z powodu wprowadzenia ustawy. Ma to dotyczyć przedsiębiorców i rolników. Wsłuchaliśmy się w głos rolników. Pomyśleliśmy o nich – zapewniał.

Jednak były szef resortu Jan Krzysztof Ardanowski w liście do senatorów PiS podkreślał, że „prawo unijne zabrania stosowania odszkodowań za utracone przyszłe dochody”.

„Zapowiedziane odszkodowania za zakaz uboju rytualnego świadczą, że ci, którzy to zgłaszają nie mają wiedzy o długotrwałym wpływie zakazu uboju religijnego na eksport mięsa i powiązaną z nim produkcję roślin paszowych, w tym przede wszystkim roślin zbożowych. Prawo unijne zabrania stosowania odszkodowań za utracone przyszłe dochody. Można ewentualnie wesprzeć, i to tylko po uzyskaniu zgody KE, w ramach pomocy de minimis (taka do tej pory była unijna praktyka), gospodarstwa o konkretnym stanie zwierząt na konkretny dzień” – wskazywał.

„Delegalizacja randomowych branży”

Zniesiony ma być jednak zakaz uboju rytualnego drobiu.

Na końcu jest kwestia różnic pomiędzy bezpośrednim ubojem drobiu i bydła. Rolnicy, którzy mają bydło, mogą skorzystać z wielu innych dopłat, czego nie można powiedzieć o hodowcach drobiu. Dlatego wiele zmian zostało podyktowanych tym, że ubój rytualny w przypadku drobiu zostaje dopuszczony – ogłosił Puda.

„Zróżnicowanie reguł ws. możliwości uboju religijnego dla sektora drobiu i bydła nie ma żadnego uzasadnienia. Nowa propozycja PiS pokazuje panikę i próbę wykreowania jakiegoś sztucznego 'kompromisu’ kosztem polskiej gospodarki. Delegalizują randomowe branże i liczą na aplauz?” – skwitował Krzysztof Bosak.

Źródła: Twitter/Polsat News/TVP/nczas.com

REKLAMA