Polski model budowania odporności zbiorowej. Rządzący od kwietnia nie chcą o nim słyszeć

Krzysztof Szczawiński Źródło: Polsat News
Krzysztof Szczawiński Źródło: Polsat News
REKLAMA

Krzysztof Szczawiński, matematyk, analityk i twórca modelu budowania odporności zbiorowej na koronawirusa był gościem w programie „Gość Wydarzeń” na Polsat News. Ekspert opowiadał o swoim modelu i wskazywał błędy jakie Polska popełniła w walce z koronawirusem.

Swój model budowania odporności zbiorowej Szczawiński stworzył już pół roku temu. Niestety media, z wyjątkiem NCzas, nie były wówczas zainteresowane tematem. Dopiero, gdy najtęższe głowy z renomowanych zachodnich uniwersytetów głowiąc się przez kilka miesięcy doszły do tych samych wniosków co Polak, to stacje telewizyjne stwierdziły, że coś w tym może być.

– W marcu starałem się dotrzeć z taką propozycją do decydentów w Polsce, byłem głosem odosobnionym. Nie jesteśmy w stanie poradzić sobie z koronawirusem bez zarażenia pewnego procentu społeczeństwa. Tego wirusa nie jesteśmy w stanie wyeliminować jak eboli – mówił ekspert w Polsacie.

REKLAMA

Dodał, że „co byśmy nie robili, to będzie musiał dotknąć pewnego procentu społeczeństwa”. – Teraz pytanie, jak sobie z tym poradzić i jest na to ileś opcji – tłumaczył.

– Opcja, która została zastosowana w Polsce, to hamowanie rozprzestrzeniania się wirusa, a efektem tego jest przesuwanie w czasie. Jeśli i tak społeczeństwo musi się zarazić, to pytanie kto to będzie i w jakim czasie się to wydarzy – dodał.

– Z moich modeli i przeliczania wielu scenariuszy wynika to, że optymalnym podejście byłoby, by jak najwięcej młodych i odpornych przez to przeszło i się uodporniło, przez to mniej starszych i wrażliwych dotknie. Dzięki temu będzie mniej hospitalizacji i zgonów – wyjaśniał Szczawiński.

– Im więcej młodych się zarazi, tym mniej starszych to dotknie. To pierwsza rzecz, którą powinniśmy zrozumieć. Kolejną kwestią jest jak to zaimplementować. W kwietniu, maju, czerwcu mogliśmy to przeprowadzić, wtedy byłoby łatwiej. Teraz wiążą się z tym problemy implementacyjne. Najważniejszą rzeczą jest, żeby chronić starszych i wrażliwych – mówił.

Trzeba chronić seniorów

Bogdan Rymanowski zapytał Szczawińskiego, jak można ochronić seniorów. Analityk powiedział, że „potencjalnie możliwa jest izolacja osób w domach i pomoc, np. przez dostawy zakupów”. – Byłoby to na pewno wielkim wysiłkiem i kosztem, ale starałem się policzyć, jak to się porównuje do tego, co zrobiliśmy. Koszt tego, co zrobiliśmy, to było ponad 1 mld zł dziennie. Dostawy, nawet dla 5 mln osób dziennie, byłby niewspółmiernie mniejszy – tłumaczył.

– Na okres, kiedy próbowalibyśmy osiągnąć odporność zbiorową, to osoby starsze, np. starszych nauczycieli powinniśmy chronić. Chodziłoby o to, żeby ten okres był jak najkrótszy, żeby ci młodzi stali się tarczą dla starszych jak najszybciej – dodał.

Podejmujący decyzje nie kierowali się logiką

Rymanowski spytał, czy według eksperta większość światowych rządów myliła się w kwestii koronawirusa. Szczawiński stwierdził, że „decyzje w tych kwestiach podejmowali ludzie, którzy nie kierują się logiką poznania prawdy, zrozumienia procesów i poszukiwania najlepszego rozwiązania, tak jakby to było w firmach, które szukają najlepszego wyniku, tylko przez ludzi, którzy robią to co dobrze brzmi”. – Taka jest logika mianowania decydentów na te pozycje – dodał.

Podobne zdanie Szczawiński ma o lekarzach wcielających się w rolę decydentów. – Lekarze to wspaniali ludzie, bohaterowie, którzy mają konkretną perspektywę – uratować chorego, którego mają przed oczami. To nie jest właściwa perspektywa do podejmowania decyzji systemowych. Lekarze mają trudność z przyjęciem perspektywy, że żeby zarazić mniej starszych i wrażliwych, trzeba najpierw jak najszybciej zarazić i uodpornić młodych i zdrowych. Żeby podejmować takie decyzje, trzeba operować na jak najlepszych modelach – podkreślił.

– Nie proponuję totalnej rewolucji, ale apeluję o zrozumienie logiki, jak to działa – dodał.

To nie jest taktyka szwedzka

Choć na pierwszy rzut oka można znaleźć punkty wspólne w szwedzkiej taktyce walki z pandemią i w modelu Szczawińskiego, to jednak nie są to te same strategie.

– Szwedzi na początku nie zrobili tego według jakiegoś modelu, ale puścili to na żywioł i robili nieśmiałe kroki. Zrobili też jeden podstawowy błąd, czyli nie dopilnowali DPS-ów, starszych i wrażliwych – tłumaczy ekspert.

– Ja od początku powtarzam, ze najważniejsze jest chronić starszych i wrażliwych. Dużo lepiej będziemy w stanie ich chronić, jak to będzie trwało krócej. Im szybciej skoncentrujemy zakażenia na młodych i zdrowych, tym mniej starszych i wrażliwych to dotknie – dodał.

Źródło: Polsat News

REKLAMA