Czy bezczynność Unii wykończy polskich hodowców bydła? Rolnicy padną ofiarą eurokratów mszczących się za Brexit

Krowa. Zdjęcie ilustracyjne. / Foto: Pixabay
Krowa. Zdjęcie ilustracyjne. / Foto: Pixabay
REKLAMA

Polscy hodowcy bydła mogą paść ofiarą bezczynności brukselskich urzędników. Ci bowiem od miesięcy nie są w stanie zawrzeć z Wielka Brytanią umowy określającej relacje handlowe po Brexicie.

31 grudnia kończy się okres przejściowy i Wielka Brytania przestaje być członkiem wspólnego rynku. Urzędnicy unijni od kilkunastu miesięcy negocjują ze Zjednoczonym Królestwem umowę, która ma określać przyszłe relacje handlowe i gospodarcze pomiędzy Brukselą a Londynem. Robią to tak nieudolnie i w złej wierze, że premier Johnson już oświadczył, że Wielka Brytania przygotowuje się na to, iż żadnej umowy nie będzie. Handel miałby się odbywać na zasadach ustalonych dla świata przez WTO.

Brak umowy pomiędzy Unia a Wielką Brytania zagraża tymczasem polskim hodowcom bydła. Aż 1/3 eksportu polskiego mięsa wołowego trafia do Wielkiej Brytanii.

REKLAMA

– Bezumowny Brexit to może być dla polskich hodowców kolejny cios. Obecnie 1/3 unijnego eksportu wołowiny idzie do Wielkiej Brytanii, a pozostałe 2/3 do innych krajów trzecich. Oznacza to, że po 1 stycznia w wyniku zdjęcia uprzywilejowania dla dostaw z UE do UK ok. 200 tys. ton wołowiny pozostanie na rynku europejskim i coś z tym towarem trzeba będzie zrobić – mówi Jerzy Wierzbicki z Polskiego Zrzeszenia Producentów Bydła Mięsnego.

Jeżeli Brexit będzie bezumowny, Wielka Brytania jako kraj trzeci, wprowadzi na granicy cło (obecnie korzystamy z zerowej stawki celnej). Oznacza to spore kłopoty dla irlandzkich, a także dla polskich dostawców wołowiny na ten rynek. Będziemy musieli konkurować o brytyjski rynek na takich samych zasadach z krajami Mercosur – np. z producentami brazylijskimi oraz argentyńskimi, których koszty produkcji są znacznie niższe. Hodowcy bydła obawiają się także, że Irlandia będzie starała się sprzedawać swój towar, który nie zostanie wysłany do Wielkiej Brytanii na rynek wewnętrzny Unii Europejskiej po bardzo niskich cenach, aby wypchnąć nas z rynku. Irlandia jest eksporterem netto nr 1, a Polska jest eksporterem netto nr 2 w UE. I to między nami rozegra się główna batalia o utrzymanie się na rynkach.

Polscy producenci powołali grupę roboczą „Wołowina” Copa – Cogeca, która ma zmierzyć się z poważnym kryzysem. Jeden wywołany jest już projektami PIS – „tzw „Piątka dla zwierząt”. Teraz dochodzi do tego postawa eurokratów, którzy chcą „zemścić” się na Wielkiej Brytanii za Brexit. Gotowi są zrobić to nawet kosztem samej Unii i jej obywateli.

Polskie organizacje zrzeszone w Federacji Branżowych Związków Producentów Rolnych apelują do Komisji Europejskiej o sprawne przygotowanie instrumentów reagowania kryzysowego, albo wypracowanie umowy z Wielka Brytania. Ta właśnie zawarła umowę o wolnym handlu z Japonią. W kolejce czekają kolejne kraje – Australia, Kanada, Indie, Stany Zjednoczone

REKLAMA