
Lokalni restauratorzy protestowali na wrocławskim rynku przeciwko obostrzeniom zakazującym im stacjonarnej działalności. Ludzie chcą zwyczajnie pracować, tymczasem rząd im to uniemożliwia.
Organizatorzy protestu podkreślają, demonstracja ma na celu zwrócenie uwagi na „śmierć gastronomii z uwagi na nierówne traktowanie podmiotów gospodarczych”.
Protestowi towarzyszyła instalacja artystyczna „Martwe krzesła” oraz płonące znicze, symbolizujące śmierć branży.
Andrzej Dobek, prezes stowarzyszenia Nasz Rynek zwrócił uwagę, że od marca 2020 roku restauratorzy nie są w stanie prowadzić działalności w sposób ciągły oraz generować przychodów umożliwiających przetrwanie.
– Uderza się zawsze w Polsce w najsłabszego, nie w sklepy zachodnich sieci ani kościoły. Obostrzenia można nazwać 'wykluczeniem’ naszej branży z obrotu gospodarczego – komentował.
#Wroclaw Protest właścicieli restauracji i pracowników gastronomii. Na pytania o zwolnienia pojawiają się łzy, mówią mi że same dnia na wynos to i tak perspektywa zamknięcia działaności. Domagają się wsparcia od rzadu #koronawiruspolska @RadioZET_NEWS pic.twitter.com/Pzbdtu8L0K
— Grazyna Wiatr (@grazwiatr) October 23, 2020
Lato nie pozwoliło wygenerować zysków na przetrwanie
Dodał, że sezon letni nie pozwolił branży na wygenerowanie oszczędności, niezbędnych do przetrwania jesiennego lockdownu.
– Wszelkie pomoce związane z obostrzeniami wiosennymi zostały spożytkowane na działalność w okresie letnim. Branża gastronomiczna i turystyczna nie jest w stanie bez pomocy kompleksowej Państwa przetrwać zimy – podkreślił prezes stowarzyszenia Nasz Rynek, które organizuje protest.
Restauratorzy działający na terenie wrocławskiego Rynku postulują o natychmiastowe wsparcie w kwestiach kosztów pracowniczych, objęcia pracowników „postojowym”, zaniechanie składek ZUS oraz wstępną pomoc dla branż objętych „wykluczeniem” w liniach kredytów bezzwrotnych lub nieoprocentowanych.
W piątek premier Mateusz Morawiecki poinformował o nowych obostrzeniach, które wejdą w życie już dzień później, czyli od soboty. Lokale gastronomiczne mają być zamknięte dla klientów „stacjonarnych”. Możliwa będzie sprzedaż dań wyłącznie na wynos. Nie wszystkie lokale prowadzą takie usługi.