Znany ze skandalicznych słów o „chwastach”, czyli lekarzach, z którymi się nie zgadza, dr Paweł Grzesiowski ocenił, że rząd pospieszył się z wprowadzeniem dodatkowych obostrzeń. Jego zdaniem nie ma dowodów na słuszność takich posunięć.
– Ja w te cyfry zwyczajnie nie wierzę. Te informacje są niewiarygodne. To są życzenia łóżkowe, a nie wolne łóżka, nie wolne respiratory – mówił na antenie TVN24 dr Grzesiowski.
Immunolog i ekspert w dziedzinie terapii zakażeń ocenił, że rząd zbyt szybko sięgnął po kolejne restrykcje.
Jak podkreślał, efekty poprzednich nakazów i zakazów nie mogą być jeszcze widoczne w statystykach. Wcześniej ten sam specjalista postulował „przeniesienie” Wszystkich Świętych.
– Te ruchy, które są w tej chwili wykonywane, są przedwczesne, mimo że istotnie rośnie nam liczba zachorowań. (…) To jest w tym momencie nie do końca uzasadnione merytorycznie. Nie ma dowodów na to, że galeria handlowa jest miejscem rozprzestrzeniania się masowych zakażeń – stwierdził.
Zdaniem Grzesiowskiego liczba nowych zakażeń nie jest istotna przy ocenie skali zagrożenia. Ważniejsza jest bowiem liczba hospitalizowanych.
– Żadna liczba, która będzie podawana jako łączna liczba zachorowań, nie robi na mnie wrażenia. Jedyną liczbą, jaką ja monitoruje, to jest liczba osób w szpitalach i ilość wolnych łóżek i respiratorów – zaznaczył.
– To jest jedyna wartość, która powinna stawiać nas do pionu. Nie przejmowanie się tym, że jest dwa lub trzy tysiące więcej osób zakażonych, bo jeśli one są bezobjawowe czy skąpo objawowe i są w izolacji domowej, nie potrzebują szpitala, to właściwie dla nas, dla systemu takie osoby nie stanowią zagrożenia – podkreślił.
Łóżka i respiratory
Lekarz odniósł się też do liczby wolnych łóżek i respiratorów. W jego ocenie to tu jest „największy dramat”.
– Dlatego, że ja w te cyfry zwyczajnie nie wierzę. To są dane papierowe. Mówię o tym już od wielu dni, że te informacje są niewiarygodne. To są życzenia łóżkowe, a nie wolne łóżka, nie wolne respiratory. Podawana jest jedna cyfra dla całego kraju, a wiemy, że w tej chwili koncentracja epidemii dotyczy sześciu województw: Śląsk, Mazowsze, Małopolska, Wielkopolska, Łódzkie i Pomorskie. To są te województwa, gdzie w tej chwili jest największa koncentracja przypadków i tam nie ma tych wolnych łóżek – stwierdził dr Grzesiowski.
Odniósł się także do zapewnień, że „jest tak dużo respiratorów”. – Warszawa otrzymała co prawda respiratory z Agencji Rezerw Państwowych, ale produkcji czeskiej, do której jest dwóch serwisantów na cały kraj. Dostaliśmy informację, że do tego respiratora, który otrzymaliśmy, przyjedzie serwisant w ciągu najbliższych dwóch tygodni – zaznaczył.
– Czy ten respirator jest liczony właśnie w tych respiratorach? Tak. I tak wygląda ta statystyka, która ma nie wiem kogo uspokoić i jak uspokoić, jeżeli te dane są całkowicie nieoparte rzeczywistej liczbie wolnych miejsc w szpitalach i miejsc respiratorowych dla pacjentów – stwierdził.
Źródło: TVN24