Gwiazdowski: „Fala nowych podatków, które nie będą nazywane podatkami”

Robert Gwiazdowski. Foto: PAP
Robert Gwiazdowski. Foto: PAP
REKLAMA

Profesor Robert Gwiazdowski w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes mówi o nadciągającej fali „nowych podatków, które dla zmyłki nie będą nazywane podatkami”.

Mimo kryzysu gospodarczego, który już trwa, a najgorsze jeszcze przed nami, czeka nas fala nowych podatków, które dla zmylenia przeciwnika – tj. podatnika – będą nazywane opłatami, składkami etc.

Państwo udaje, że nas nie opodatkowuje

Czeka nas fala nowych podatków, które dla zmyłki nie będą nazywane podatkami. Zresztą to nic nowego, bo od lat państwo udaje, że nas nie opodatkowuje – mówi prof. Gwiazdowski.

REKLAMA

I wymienia konkretne przykłady: Przykładowo składka na ubezpieczenia emerytalne to nic innego jak podatek celowy na emeryturę. I to nie dla tych, którzy płacą ten podatek, tylko dla tych, którzy dzisiaj pobierają te świadczenia.

Będziemy więc mieli różnego rodzaju opłaty, ostatnio bardzo popularne, tudzież inne daniny publiczne. Państwo wydaje, więc musi mieć skądś na to pieniądze – dodaje przewodniczący Rady Programowej Centrum im. Adama Smitha.

Fala nowych podatków

Zamrożenie gospodarki to także niższe wpływy do budżetu, a rząd szuka pieniędzy gdzie może. Wbrew zapowiedziom z wiosny uznano między innymi, że od pomocy z tzw. Tarczy Antykryzysowej, należy zapłacić podatek dochodowy.

Już teraz uchwalono opłatę cukrową. W przygotowaniu jest tzw. podatek od sieci wielkopowierzchniowych, który w nowej wersji został zaakceptowany przez Unię Europejską. Jak na razie w sferze pomysłów jest też cała gama podatków, które uderzą w najbogatszych.

Po trzecie, będziemy mieć poza opłatą tzw. solidarnościową nowe podatki, które wymierzone będą w tych, którzy mają coś więcej, np. w posiadaczy nieruchomości – mówi prof. Gwiazdowski.

Ci, którzy mają większą nieruchomość, zapłacą większy podatek od tzw. deszczówki. Na każdym kroku będzie coś, co spowoduje, że zapłacimy więcej. Generalnie wydaje mi się, że podwyżki różnych danin publicznych albo wprowadzanie nowych to jest tylko kwestia czasu – dodaje.

REKLAMA