Premier Mateusz Morawiecki zagroził, że jeśli testowa wykrywalność koronawirusa utrzyma się w granicach 27-30 tys. dziennie, czeka nas „narodowa kwarantanna”. Innymi słowy, idziemy na pełny lockdown. Szczegóły tego „przedsięwzięcia” ujawnił w rozmowie z Business Insider Polska wicepremier Jarosław Gowin.
– Dla mnie lockdown to ostateczność. Koszt takiego zamrożenia gospodarki, z jakim mieliśmy do czynienia wiosną, to około 90 miliardów złotych w skali jednego miesiąca. To, co premier Morawiecki nazywa „narodową kwarantanną”, miałoby obejmować te same rozwiązania, co wiosną, być może jednak poszerzone o dodatkowe ograniczenia związane z przemieszczaniem się – przyznał wicepremier i minister rozwoju, pracy i technologii.
Gowin utrzymywał również, że stara się przekonywać innych polityków w obozie rządzącym, by ograniczali przemieszczanie się obywateli a nie zamykali gospodarkę.
Nie sprecyzował jednak, o jaki rodzaj przemieszczania się chodzi. Nie wiadomo zatem, czy grozi nam zakaz wychodzenia z domu w celach innych niż konieczne (np. zakupy czy wizyta u lekarza), czy też zakaz przekraczania granic kraju, a może województw.
Gowin twierdzi, że „w krótkiej perspektywie” nie grozi nam „znaczący wzrost bezrobocia”.
– Z całą pewnością pod koniec roku stopa bezrobocia będzie jednocyfrowa, może nawet tylko nieznacznie wyższa niż obecnie. W ministerstwie pracujemy nad rozwiązaniami długofalowymi – twierdził.
Jak dodał, zwiększenie deficytu było niezbędne do walki z mniemaną pandemią, jednak „kiedyś te długi przyjdzie nam zwracać”.
Wicepremier odniósł się także do pytania o doniesienia medialne, z których wynika, że rząd opiera się na bazie danych stworzonej przez 19-latka z Torunia, w ramach hobby. Gowin przyznał, że państwo polskie nie działa.
– Dotknął pan bolesnego punktu, jeśli chodzi o funkcjonowanie polskiego państwa. Aparat analityczny, i jest to uwaga do polskiej administracji na przestrzeni ostatnich 30 lat, jest niedostatecznie rozwinięty, rozproszony, niespójny – mówił wicepremier.
Źródło: Business Insider