Krajowe echa wygranej Bidena. Z przymrużeniem oka

REKLAMA

Na lewicy trwa bidenomania. Czują się już tak, jakby wybory w USA otworzyły drogę do przejęcia władzy przez rewolucjonistów w Polsce. Donald Tusk mówi zresztą wprost – „Początek końca triumfu skrajnie prawicowych populizmów”.

Według szefa Europejskiej Partii Ludowej „porażka prezydenta USA Donalda Trumpa w wyborach może być początkiem końca triumfu skrajnie prawicowych populizmów także w Europie”.

Jego partyjny kolega i szef PO Borys Budka pisze o Bidenie: „Głęboko wierzę, że będzie to prezydentura oparta o fundamentalne wartości. Takiego przywództwa oczekuje dziś cały wolny świat. Polacy liczą szczególnie na umacnianie więzi, które niezaprzeczalnie łączą nasze narody od wielu lat.”

REKLAMA

„Fundamentalne wartości” prezydenta-elekta i jego „wice” to coś blisko neomarksizmu, lgtbizmu i zwykłego socjalizmu.

Podobnie na Lewicy. „Wybór prezydenta Bidena to jest taki powiew świeżości zza oceanu, który wierzę głęboko, że przyniesie też powiew demokratycznej świeżości w Europie i w Polsce” – cieszy się szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski. Ale czy truchło ideologii lewicowej może być świeże?

Dla Michała Szczerby z Platformy, ostateczna co do wyłonienia zwycięzcy okazała się np. deklaracja premiera Izraela:

Dziennikarka Kasia Kolenda-Zaleska szczególnie upaja się się wiceprezydent Harris.

„Można słuchać bez końca!” – ekscytuje się gwiazda TVN. W czasie poprzednich wyborów w USA, Kasia z Jolą (Pieńkowską) mało się nie rozpuściły w zachwytach nad Hilarią Clinton. Po ogłoszeniu wyników zapewne przeżyły szok, więc mają teraz przynajmniej nagrodę pocieszenia w postaci pani Harris.

Podobne „5 minut” radości ma Tomasz Lis:

Cieszą się także środowiska LGTB, chociaż oni zawsze mają na uwadze tylko czubek własnego… nosa:

Odtrutką na tą fale bidenomanii są na szczęście memy, które pozwalają się trochę z owego stadnego ogłupienia lewicy otrząsnąć i uśmiechnąć:

REKLAMA