Obaj zmarli. Ciężko ranni w wypadku motocykliści przegrali z covidowymi procedurami. Szpitale ich nie przyjęły

Wypadek motocyklistów. Szpitale odmówiły przyjęcia rannych.
Wypadek motocyklistów. Szpitale odmówiły przyjęcia rannych. (Fot. KWP Lublin)
REKLAMA

W miejscowości Żłobek na Lubelszczyźnie doszło do wypadku. Jak się później okazało – śmiertelnego w skutkach. Dla dwóch ciężko rannych motocyklistów nie znaleziono miejsca w szpitalach. Ostatecznie pomoc przyszła za późno.

Do wypadku doszło na trasie z Włodawy do Chełma. Jak ustalili policjanci, ford wyprzedzał ciężarówkę i czołowo zderzył się z nadjeżdżającym z naprzeciwka motocyklem.

Kierujący motocyklem 57-latek oraz 49-letni pasażer doznali rozległych obrażeń ciała. Ich stan nakazywał natychmiastowej hospitalizacji, ale pojawił się problem.

REKLAMA

Odmowa przyjęć pacjentów

Szpital we Włodawie odmówił przyjęcia, gdyż od niedawna jest placówką wyłącznie covidową. Miejsce nie przysługiwało.

Szpital w Chełmie także odmówił przyjęcia rannych z wypadku. Część personelu jest zakażona koronawirusem, resztę skierowano na kwarantannę i wstrzymano przyjęcia na chirurgię. Nie było komu przeprowadzić operacji.

Zespół ratownictwa medycznego pognał więc do oddalonego o blisko 100 km szpitala w Lublinie. Do Włodawy z miejsca wypadku jest 15 km, a do Chełma – 45 km.

Jeden z motocyklistów nie dojechał do Lublina. Zmarł w karetce.

Drugi walczył o życie dwa dni i niestety tę walkę także przegrał.

Zobacz także: Szpital zaryglowany łańcuchem, nie pomogła interwencja policji. Pacjent zmarł w karetce

Oczywiście nie wiadomo, czy motocykliści przeżyliby, gdyby otrzymali pomoc na czas. Wiadomo natomiast, że stracili bezcenne godziny, bo dwa szpitale nie mogły ich przyjąć.

Wygrały covidowe procedury

Gdyby w placówkach covidowych przyjmowano stany nagłe, ale bez koronawirusa, być może udałoby się uratować ludzkie życie.

Gdyby personelu medycznego nie wysyłano na kwarantannę, być może znalazłyby się ręce do pomocy w Chełmie.

Zobacz także: Rekordowy skok liczby zgonów w Polsce. COVID-19 to tylko ułamek

Szpital we Włodawie się tłumaczy

Dyrektor szpitala we Włodawie zaprzecza, jakoby covidowy szpital odmówił przyjęcia pacjenta. Argumentuje, że odmowa nie została zanotowana w systemie.

Nikt z personelu SOR nie potwierdził, że odmówiliśmy przyjęcia pacjenta. Nie wiem, czyja to była decyzja – mówi w rozmowie z „Dziennikiem Wschodnim” Teresa Szpilewicz.

Dyspozytorzy twierdzą jednak inaczej. Przez godzinę wisieli na telefonach, dzwonili do szpitali i prosili o przyjęcie. Sprawę ma wyjaśnić kontrola NFZ, ale życia już to motocyklistom nie zwróci.

Do podobnej sytuacji doszło niedawno na Podkarpaciu. Tam również nie przyjęto pacjenta do szpitala w Sanoku, a dyrektor szpitala twierdzi, że wizyty w placówce jednoimiennej w ogóle nie było, bo nie odnotowano odmowy przyjęcia w systemie.

Teleporada, test na COVID-19, pięć godzin w karetce i śmierć na SOR. „System opracowany przez MZ się nie sprawdza”

REKLAMA