Ziemkiewicz komentuje Marsz Niepodległości. „To był pic, prowokacja, robota specjalnie zatrudnionych” [WIDEO]

Rafał Ziemkiewicz. / foto: YouTube
REKLAMA

Rafał Ziemkiewicz w swym najnowszym nagraniu na swoim kanale na YouTube komentuje zamieszki i akty wandalizmu, które miały miejsce podczas Marszu Niepodległości.

Po pięciu latach spokoju na Marszu Niepodległości znów zobaczyliśmy obrazki z lat 2010-2014, kiedy dochodziło do zamieszek, starć z policją i aktów wandalizmu. Rafał Ziemkiewicz nie ma wątpliwości, co było tego przyczyną.

Pic, prowokacja

Wyrośnie mi kaktus na ręku, jeżeli w najbliższym czasie – za parę miesięcy, najdalej za rok nie okaże się w jakichś podsłuchanych rozmowach, że podpalenie mieszkania podczas Marszu Niepodległości, rzekomy atak na Empik i Stadion Narodowy to był pic, prowokacja, robota specjalnie zatrudnionych – zaczyna Ziemkiewcz.

REKLAMA

Przecież to z daleka „śmierdzi Bartłomiejem Sienkiewiczem” i przypomina sytuację sprzed roku 2015. Przypomnę, w historii Marszu Niepodległości był ten okres, kiedy ja przez kilka godzin szedłem w marszu wśród radosnych ludzi, w atmosferze świętowania całe rodziny z małymi dziećmi, po czym wracałem do domu, a tam przerażona żona mówiła, że w TVN-ie pokazywali jak miasto płonie – dodaje.

Tuskowa socjotechnika

Ziemkiewicz przypomina też, że zamieszki ustały w 2015 roku, kiedy po dojściu do władzy PiS nastąpiło „zawieszeni broni”, skończyło się pojawianie prowokatorów na marszu i przepuszczanie ich przez kordony policji. Tegoroczne prowokacje policji zostały uchwycone na nagraniach.

Są dwie możliwości, albo Prawo i Sprawiedliwość tak daleko już zaszło w rozkładzie i przestało kontrolować policję (…) albo kompletnie przeszło na pozycję Tuskowe i zaczęło stosować tą samą socjotechnikę, według której z patriotów robi się bandytów, po to żeby na patriotów szczuć lewicowych bandytów i tu jakieś ekstremalne grupy walczą ze sobą, więc musicie poprzeć nas, spokojną władzę – mówi Ziemkiewicz.

Na prawo tylko ściana

Jak dodaje być może wynika to z tego, że dla Jarosława Kaczyńskiego największym wrogiem była zawsze prawdziwa prawica, stąd wobec uczestników Strajku Kobiet, którzy i tak by PiS-u nie popierali nie stosowano agresji.

Wręcz można odnieść wrażenie, patrząc co się działo na rondzie de Gaulle’a, że Antifa zyskała już, jak w czasach Adolfa Hitlera w Niemczech SA, status „policji pomocniczej”. To wręcz wyglądało tak, jakby służby państwowe chroniły lewicowych bojówkarzy i współpracowały z nimi w rozbijaniu manifestacji – wskazuje.

REKLAMA