
Podczas ostatniego posiedzenia Sejmu poseł Ewa Szymańska z Prawa i Sprawiedliwości wyszła na mównicę i zaskoczyła. Nie schlebiała swojemu obozowi politycznemu, tylko zadała konkretne, niewygodne pytanie.
O „loteryjności” testów na koronawirusa mówi się od dłuższego czasu, ale temat nie przebija się zbytnio do głównego nurtu.
A szkoda, bo to o tyle ważna sprawa, że na podstawie wyników pozytywnych rząd podejmuje decyzje o zamrożeniu kolejnych sektorów gospodarki, a wielu Polaków zamyka w domu na kwarantannie, bo mieli kontakt z osobą teoretycznie zakażoną.
Poseł Szymańska krótko przedstawiła swoją historię. Ona także znalazła się najpierw na kwarantannie, a potem w izolacji. Wynik testu okazał się pozytywny. Koronawirusa jednak… nie miała.
– Półtora miesiąca temu miałam robiony test na COVID-19, ponieważ miałam kontakt z osobą chorą. Wynik był pozytywny. Przeszłam zupełnie bezobjawowo, ale najpierw musiałam być w kwarantannie, potem w izolacji – rozpoczęła.
– Później zrobiłam test na przeciwciała, których… nie mam. Jak to jest w związku z tym z testami i wymazami na koronawirusa? W jakim stopniu one są pewne co do swoich wyników? – pytała na mównicy sejmowej.
– Z dalszego ciągu badań wynika, że jednak koronawirusa nie miałam, mimo że test miałam pozytywny – zakończyła Szymańska.
Jak to jest z tymi testami i wymazami na #COVID19 pyta Pani Ewa Szymańska z @pisorgpl pic.twitter.com/e21s6rAgUa
— Paweł Kukla 🇵🇱💯 (@kpawel81) November 20, 2020
Pani poseł widnieje zatem w statystykach jako zakażona, choć zakażona nie była. Tymczasem minister Adam Niedzielski zapowiedział właśnie, kiedy można spodziewać się otwierania zamrożonych branż. Zdecydują o tym, a jakże, niezbyt precyzyjne testy.
Minister zdrowia podał, przy jakim poziomie zachorowań zostaną zniesione restrykcje