Patologia tęczowych kłamstw. Polscy dziennikarze łżą i donoszą na własny kraj nawet do Japonii

"Twoja seksualność uczyni cię w Polsce wrogiem stanu" - piszą w kłamliwym i pełnym manipulacji artykule dla portalu "Japan Times" Marek Strzelecki i Dorota Bartyzel. Zdjęcie: zrzut z ekranu Japan Times
REKLAMA

Portal „The Japan Times” opublikował pełen kłamstw i manipulacji artykuł o sytuacji ludzi LGBT w Polsce. Autorami jest dwoje polskich dziennikarzy.

Już sam tytuł artykułu Marka Strzeleckiego i Doroty Bartyzel „Twoja seksualność może uczynić cię w Polsce wrogiem stanu” jest podłą manipulacją. W Polsce nie ma żadnego instytucjonalnego prześladowania homoseksualistów, lesbijek, czy zmiennopłciowców. Żadne przepisy, żadne organizacje, instytucje państwowe, samorządowe etc. nie prowadzą żadnej dyskryminacyjnej polityki, a już tym bardziej zorganizowanych prześladowań, co już samym tytułem chcą wmówić Strzelecki i Bartyzel.

Dalej jest jeszcze gorzej. Zaczynają od ckliwej historii opisującej jakiegoś pisarza, dziennikarza Mikołaja Milcke, o którym prawie nikt nie słyszał, a który jakoby z powodu swego homoseksualizmu traktowany jest jak wróg państwa. Być może Milcke tak się czuje, ale indywidualne psychozy i paranoje nie sprawiają, iż prawda staje się twierdzeniem, że homoseksualiści, czy zmiennopłciowcy są wrogami państwa polskiego. Ani np. europoseł Biedroń, ani były wiceprezydent Warszawy wyrzucony z pracy za lenistwo i bumelanctwo nie byli tak traktowani.

REKLAMA

„Jednak kiedy zostaje zauważony w swoim rodzinnym mieście, jest postrzegany raczej jako zagrożenie niż celebryta” – piszą o tym Milcke Strzelecki i Bartyzel. Czytelnicy japońskiego portalu mają odnieść wrażenie, że oto jakiś słynny pisarz, uczestnik programów telewizyjnych jest w Polsce prześladowany. A Milcke nawet nie jest tak znany, by zostać byle celebrytą.

„Ta historia jest oparta na wywiadach przeprowadzonych w ostatnich tygodniach z członkami tej społeczności (LGBT – przyp. red.) w Polsce. Byli wśród nich aktywiści obawiający się odwetu i nastolatki ukrywające swoją tożsamość seksualną we wrogim środowisku. Niektórzy mówili o organizacjach związanych z Kościołem katolickim, które chcą ich „leczyć”, inni o chęci opuszczenia kraju – piszą dramatycznie Strzelecki i Bartyzel. I znów zagraniczny czytelnik ma odnieść wrażenie o tym, iż w Polsce dochodzi do jakichś prześladowań, pogromów, a LGBT chcą uciekać z kraju i zostaną uchodźcami.

Kościół nie zmusza też nikogo do leczenia się i nie ma żadnych zakusów, ani zorganizowanych akcji „leczenia” ludzi. Rozmówcy Strzeleckiego i Bartyzel mogą sobie być chorzy i nikt na ich choroby nie czyha.

Kolejne manipulacje Strzeleckiego i Bartyzel dotyczą słów ministra Czarnka. „- Przestańcie słuchać tego idiotyzmu na temat praw człowieka czy równości – powiedział podczas kampanii wyborczej parlamentarzysta PiS i sojusznik Dudy Przemysław Czarnek. „Ci ludzie nie są równi normalnym ludziom”. W zeszłym miesiącu został ministrem edukacji” – piszą Strzelecki i Bartyzel oczywiście pomijając to, iż słowa te były komentarzem do pokazywanego zdjęcia zboczeńca ekshibicjonisty, który w biały dzień obnażał się na ulicy Los Angeles, a dyskusja dotyczyła norm moralnych i obyczajowych w przestrzeni publicznej.

Strzelecki i Bartyzel piszą o jakichś problemach 15-latka i 17-latka, którzy oczywiście są anonimowi, bo boją się prześladowań. Najgorzej ma jednak ten słynny pisarz Milcke.
„Mówi (Milcke – przyp. red), że pomimo jego sukcesu jako jednego z najczęściej czytanych gejowskich pisarzy w kraju nigdy nie było o nim w lokalnej prasie wzmianki, ani żadnego pozytywnego zainteresowania ze strony społeczności” – opisują tragiczne losy niedocenianego pisarza homoseksualisty.

„Moje miasto nie uznaje mojego istnienia” – powiedział Milcke. „Ci u władzy stworzyli wroga i zaczęli z nim walczyć. Ludziom powiedziano, że zły homoseksualista przyjdzie i pożre ich żywcem ” – kończą dramatycznie Strzelecki i Bartyzel. No może i nikt rzeczywiście w Sokołowie Podlaskim nic o Milcke nie wie wspomina, bo to zwykły grafoman i beztalencie jest. Gdyby chociaż pisał jak Iwaszkiewicz, czy Lechoń, to kto wie.

O artykule doniósł m.in. redaktor naczelny Onetu Węglarczyk, który specjalizuje się w donoszeniu o tym, co też zagraniczne media donoszą na temat Polski. Najczęściej okazuje się, że autorami pełnych manipulacji i kłamstw donosów są polscy dziennikarze.

REKLAMA