Respiratory widmo od handlarza bronią. Jest decyzja sądu

Oddział intensywnej terapii wyposażony w respiratory. Zdjęcie ilustr.: EPA/TAMAS KOVACS HUNGARY OUT Dostawca: PAP/EPA.
Oddział intensywnej terapii wyposażony w respiratory. Zdjęcie ilustr.: EPA/TAMAS KOVACS HUNGARY OUT Dostawca: PAP/EPA.
REKLAMA

Sąd podjął decyzje ws. spółki E&K, która nie dostarczyła przeszło 1200 respiratorów, które w kwietniu zamówiło Ministerstwo Zdrowia. Stołeczny sąd rozpatrzył dwie sprawy z powództwa resortu zdrowia reprezentowanego przez Prokuraturę Generalną.

Pierwsze orzeczenie zapadło 16 listopada. Wówczas Sąd Okręgowy w Warszawie nakazał spółce E&K wypłatę ponad 12 mln euro. „Orzeczenie to na chwilę obecną nie jest prawomocne, a stronie pozwanej przysługuje od niego środek odwoławczy. Nakaz, z chwilą jego wydania, stanowi tytuł zabezpieczenia” – napisano w piśmie z Prokuratorii Generalnej przekazanym RMF FM.

Orzeczenie w drugiej sprawie zapadło natomiast 26 listopada. Wówczas sąd nakazał spółce E&K zapłacenie na rzecz Ministerstwa Zdrowia 3 mln 641 tys. euro wraz z odsetkami w terminie dwóch tygodni od dostarczenia nakazu. To kara za niewywiązanie się z umowy. Ponadto pobrane od firmy mają być też nieuiszczone koszty sądowe w wysokości 200 tys. zł. Wyrok także nie jest prawomocny.

REKLAMA

Ministerstwo Zdrowia kierowane przez Łukasza Szumowskiego zamówiło 1241 respiratorów od firmy E&K, należącej do byłego handlarza bronią. Kontrahent dostarczył jednak zaledwie 200 sztuk. W związku z niedotrzymaniem terminów kolejnych dostaw resort odstąpił od umowy i zażądał zwrotu pieniędzy wraz z odsetkami i karami umownymi.

Przedpłata, którą wypłaciło Ministerstwo Zdrowia, wyniosła 11 mln 900 tys. euro. Kwota ta wciąż nie wróciła do budżetu. Ponadto firma zalega z karami umownymi w wysokości 3 mln 600 tys. euro.

Z nieoficjalnych informacji RMF FM wynika, że E&K do ostatniej chwili próbowała dogadywać się z resortem. Spółka, gdy jeszcze otrzymała czas na spłatę zadłużenia, miała zaproponować Ministerstwu dostarczenie kolejnych respiratorów. Urzędnicy jednak nie chcieli się zgodzić na takie rozwiązanie. Ponadto nie było już prawnych możliwości przyjęcia dostaw, ponieważ umowa została rozwiązana.

Źródło: RMF FM

REKLAMA