Schowki na narty zamiast hotelowych pokoi? Przedsiębiorca przechytrzył rząd i znalazł sposób na restrykcje

epidemia koronawirusa/Zdjęcie ilustracyjne. / fot. pixabay.com
Zdjęcie ilustracyjne. / fot. pixabay.com
REKLAMA

Stoki miały być zamknięte, ale po zamieszaniu i awanturze rząd postanowił je otworzyć. Tylko co z tego skoro turyści i tak nie mają gdzie się zatrzymać? Wszystkie hotele zgodnie z restrykcjami nie mogą przyjmować narciarzy. Przepisy postanowił obejść Grzegorz Schabińki z Jasła, właściciel hotelu U Schabińskiej Chyrowa-Ski.

– Kazał się nam pan minister przebranżowić, to się przebranżowiłem. Skoro pokoje w hotelu stoją puste, bo nie mogę do nich zaprosić gości, to przerobiłem je na schowki. Można tam magazynować narty – tłumaczy Grzegorz Schabiński, przedsiębiorca z Jasła, właściciel Ośrodka Narciarskiego Chyrowa-Ski.

Stok w Chwyrowej koło Dukli nie jest duży, ale dosyć popularny. Zjeżdżają się tam miłośnicy narciarstwa nie tylko z Podkarpacia, ale z całej Polski. Do tej pory turyści mogli korzystać z hotelu z restauracją. Teraz przyszły obostrzenia rządowe, które wykluczają taki wariant.

REKLAMA

Schabiński ma do zaoferowania 20 pokoi i domek dla 8 osób i z biznesu nie ma zamiaru rezygnować przez zasady ustalone przez Morawieckiego i jego kolegów. Pan Grzegorz nie wynajmuje już pokoi tylko schowki narciarskie!

– Wrzucałem ogłoszenie, nagrałem filmik i poszło na Facebooku. Nie wiedziałem, jaki i czy w ogóle będzie jakiś odzew. Zająłem się naśnieżaniem stoku. Szybko okazało się, że udostępniany przez znajomych filmik ma 1,5 mln wyświetleń, a my mamy sporo rezerwacji schowków na narty – mówi w rozmowie dla jaslo.naszemiasto.pl Schabiński.

Pan Grzegorz wrócił do gry i odbierał kolejne rezerwacje „schowków na narty”. Każdy wyposażony w stolik, łóżka czy telewizor.

– To mój sprzęt, ale osoby, które będą w pokojach magazynować narty godzą się, by tam pozostał. Chcą tam spać – proszę bardzo. Chcą posiedzieć – nie widzę problemu. Ja udostępniam miejsce na przechowanie nart i za to mam płacone – mówi.

Tym rozwiązaniem dał sygnał innym hotelarzom, którzy poszli jego tropem. Rząd jednak stara się zwalczać takie inicjatywy.

– Będą kontrole od dzisiaj i mówię to z wielkim żalem. Zwracam się z apelem do przedsiębiorców, aby przestrzegali przepisów; inaczej muszą się liczyć nie tylko z mandatami, ale i zawieszeniem pomocy, która opiewa łącznie na ok. 40 mld zł – powiedział w poniedziałek wicepremier Jarosław Gowin.

– Nie robię niczego, co byłoby niezgodne z przepisami. Działamy w pełnym reżimie sanitarnym i przestrzegamy zasad, które nas obowiązują – broni się Schabiński.

To nie pierwszy kreatywny pomysł Schabińskiego w walce z lockdownem. Wiosną wymyślił, że w restauracji wydzieli pokoje, które będzie wynajmował gościom na godziny. Tym sposobem mogli zjeść sobie spokojnie posiłek.

– Gościom, którzy przyjdą do naszego hotelu na obiad, będziemy wynajmować pokoje za symboliczną złotówkę. Zameldują się w recepcji, do pokoju dostaną menu i będą mieli dwie godziny, by spokojnie zjeść obiad, który zamówią. Wszystko zgodnie z prawem i z zachowaniem wszelkich środków bezpieczeństwa – tłumaczył wówczas Grzegorz Schabiński.

 

REKLAMA