Dziambor bez cenzury o koronawirusie i lockdownie: „Negowanie choroby jest absolutnie nie na miejscu, natomiast…”

Poseł Artur Dziambor, Konfederacja. (Fot. PAP)
Poseł Artur Dziambor. (Fot. PAP)
REKLAMA

Negowanie choroby, na którą choruje cały świat i nie każdemu udaje się z niej wyjść – mnie się na szczęście udało – jest absolutnie nie na miejscu. Natomiast czymś zupełnie innym jest negowanie polityki rządu względem tego, jak wygląda gospodarka w trakcie pandemii – mówi w wywiadzie dla „Wprost” poseł Konfederacji Artur Dziambor.

Dziambor miał mniej szczęścia i chorobę Covid-19 przeszedł dość ciężko. Przez tydzień leżał w szpitalu, gdzie podawano mu tlen. Lekarze powiedzieli mu, że ma ubytek funkcjonalności płuc na poziomie kilkunastu procent. Męczy się przy prostych życiowych czynnościach i choć wraca do zdrowia, to powrót do pełnej sprawności może zająć od dwóch do sześciu miesięcy.

Polityk Konfederacji w wywiadzie dla „Wprost” po raz kolejny przypomniał, że zarówno on, jak i chociażby Grzegorz Braun nigdy nie negowali istnienia samego koronawirusa. Negowali natomiast rządową strategię walki z nim. Dziambor, mimo ciężkiego przebiegu choroby, swoje zdanie podtrzymuje.

REKLAMA

Negatywne efekty obostrzeń

Od samego początku byliśmy (Konfederacja – red.) przeciwnikami lockdownu (…) Myśmy zwracali uwagę na model szwedzki, gdzie nie zamknięto gospodarki. Jeżeli mamy oficjalne statystki, gdzie jest po 25 tys. zakażonych dziennie, a niektórzy lekarze mówią, że w rzeczywistości jest ich wielokrotnie więcej, to tak naprawdę wirus przechodzi przez społeczeństwo. Dokładnie tak, jak mówiliśmy. Przy okazji doprowadza się do bankructwa tysięcy firm w branżach, które pan premier wybrał sobie do zamknięcia. Niestety, wygląda to bardzo źle, a mówiłem, że należy zajmować się chorymi. Wiadomo, że chorych będzie dużo, bo to idzie jak grypa, a mamy teraz okres grypowy. Tak to działa, niestety. Ludzie chorują, ja też chorowałem i wiem, na czym to polega – mówi Dziambor.

Negowanie choroby, na którą choruje cały świat i nie każdemu udaje się z niej wyjść – mnie się na szczęście udało – jest absolutnie nie na miejscu. Natomiast czymś zupełnie innym jest negowanie polityki rządu względem tego, jak wygląda gospodarka w trakcie pandemii – kontynuuje poseł Konfederacji.

Tarcza antykryzysowa nie dla wszystkich

Dziambor wskazuje, że zamknięcie pubów czy restauracji powoduje, że pracę barmani, firmy sprzątające czy ochroniarze. W dalszej kolejności tracą dostawcy, którzy zaopatrują punkty gastronomiczne np. w alkohol.

Poseł wskazuje, że największe firmy się obronią, ale mniejsze mają na to znikome szanse. Te mniejsze to często lokalne przedsięwzięcia, z których utrzymuje się cała rodzina. Zdradził, że niedawno rozmawiał z przedstawicielem branży pralniczej. Przez zamknięte hotele obroty średnio spadły im o ok. 80 proc. I – w przeciwieństwie do hoteli – nie mogą liczyć na żadną pomoc z tarcz antykryzysowych, w związku z czym nie są w stanie utrzymać pracowników.

I o tym nie ma żadnej dyskusji, mówi się tylko, że hotele są zamknięte. To oczywiście też jest skandalem, ale w ogóle nie mówi się o podwykonawcach. O tym też mówiłem w Sejmie, przy okazji dyskusji nad zmianą ustawy o prawie zamówień publicznych. Nadal nie chroni się podwykonawców podwykonawców, którzy zazwyczaj są polskimi drobnymi przedsiębiorcami. Zazwyczaj ogrywanymi przez tych wielkich, którzy wygrywają przetargi w ramach prawa zamówień publicznych. Dokładnie tak samo jest tutaj. Hotel jest zamknięty przez pana premiera, pan premier wymyśla jakąś tarczę antykryzysową, żeby temu hotelowi pomóc i żeby ten nie narzekał, ale nie myśli o tej pralni – wskazuje Dziambor. Zapowiedział, że złoży interpelację poselską w tej sprawie.

Artur Dziambor o przebytej chorobie i postawie Grzegorza Brauna. Jasne stanowisko ws. obostrzeń

 

REKLAMA