Lepiej to już było. Przedsiębiorcy w potrzasku

Obrazek ilustracyjny/Fot. Pixabay
Obrazek ilustracyjny/Fot. Pixabay
REKLAMA

Jak donosi „Rzeczpospolita”, nastroje wśród przedsiębiorców znacznie się pogorszyły. Jest to już widoczne w opóźnieniu płatności. Jeszcze do września przedsiębiorcy mieli nadzieję, że zdołają pokonać kryzys. Teraz odczuwają skutki drugiego lockdownu i szykują się na nowe podatki, które wejdą w życie w przyszłym roku.

Druga fala mniemanej pandemii ze zdwojoną siłą uderzyła w gospodarkę. Coraz mniejszy odsetek przedsiębiorców patrzy optymistycznie na możliwość odrobienia strat wywołanych lockdownem.

„Rzeczpospolita” jako pierwsza dotarła do badań BIG InfoMonitor. Wynika z nich, że w tym roku udział firm deklarujących ponad 60-dniowe opóźnienia w płatnościach spadł do 1/3. Jednak w badaniu z października takie zaległości zadeklarowało już ponad 45 proc. podmiotów. Jest to skok o 12,6 pkt proc. w stosunku do trzeciego kwartału. Na tym jednak nie koniec złych wiadomości. Powrót obrotów do poziomu z 2019 roku zadeklarowało obecnie zaledwie 15,6 proc. W trzecim kwartale było to jeszcze 29 proc. firm.

REKLAMA

O 1,22 mld zł wzrosły natomiast długi przedsiębiorstw. Z Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor oraz BIK wynika, że wynoszą one już 34,38 mld zł. Najbardziej ucierpiały branże zamknięte przez rząd – rekreacja (19,1 proc.), turystyka (18,4 proc.) oraz kultura (13,1 proc.). Wśród dużych sektorów największe problemy ma natomiast transport.

Tarcze tylko dla wybranych

– To nawarstwienie problemów firm. Widać je z opóźnieniem. Dodatkowo dość szczodra pomoc państwa w drugim kwartale teraz jest wyraźnie ograniczana i kierowana tylko do wybranych sektorów – wyjaśniał w rozmowie z „Rzeczpospolitą” prof. Witold Orłowski, główny ekonomista PwC.

– Działają też czynniki psychologiczne. Była powszechnie odczuwana nadzieja na zakończenie pandemii i choć perspektywa szczepionki poprawiła nieco nastroje, to jednak wszyscy już wiedzą, że pandemia potrwa jeszcze miesiące. Dlatego nieprędko wskaźniki optymizmu pójdą w górę – ocenił.

Według BIG InfoMonitor z tarcz finansowych skorzystało 36 proc. badanych firm. 21,6 proc. zawiesiło już inwestycje. Przedsiębiorcy przyjęli głównie strategię na przeczekanie.

Jeszcze więcej podatków

Tymczasem przyszły rok przyniesie ze sobą kolejne obciążenia. Mimo że handel spożywczy nie został zamknięty, to wprowadzono wiele ograniczeń, m.in. co do liczby obsługiwanych klientów. Co więcej, idą nowe „opłaty” wprowadzone przez rząd. – Trudno o optymizm, jeśli na sektor od 2021 r. nakładanych jest wiele nowych obciążeń, z podatkiem od sprzedaży na czele – mówiła Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji. – To plus inne, typu podatek cukrowy czy opłata mocowa, spowodują wzrost cen, co odczują konsumenci – dodała.

W tragicznej sytuacji mogą znaleźć się restauratorzy, którzy mogą obecnie sprzedawać tylko posiłki na wynos. – Po Nowym Roku będzie wysyp bankructw i zamykanie działalności, szczególnie wśród restauratorów, którzy nie mieli trwałego i solidnego zaplecza finansowego, a na wiosnę, kiedy restauratorów przestaną obowiązywać zobowiązania wynikające z otrzymanych subwencji, będzie druga fala bankructw i przede wszystkim zwolnień pracowników – ocenił Marcin Ciesielski, prezes Mastergrupy, właściciela sieci pizzerii Stopiątka.

Źródło: rp.pl

REKLAMA