Minister Adam Niedzielski ogłosił narodową kwarantannę, która będzie obowiązywać od 28 grudnia. Jeszcze niedawno rząd zapowiadał, że po Świętach Bożego Narodzenia planuje luzować obostrzenia, a wiceminister Jacek Sasin twierdził, że żadnego lockdownu nie będzie.
Lockdown, nazywany dla zmylenia przeciwnika narodową kwarantanną, już bez niemal żadnych wyjątków zafunduje nam rząd PiS od 28 grudnia. W noc Sylwestrową obowiązywać będzie godzina policyjna od 19 do 6 rano.
Zamknięte stoki narciarskie, zakaz przemieszczania się w Sylwestra, ograniczenie funkcjonowania galerii handlowych i obiektów hotelowych – to zapowiedziane przez rząd dodatkowe ograniczenia, które zaczną obowiązywać od 28 grudnia.
Co władza mówiła niedawno
Pod koniec listopada premier Mateusz Morawiecki ogłaszał plan dalszych kroków dotyczących walki z koronawirusem. Użył nawet pięknej nazwy: 100 dni solidarności. Zapowiadał wówczas, że pierwsze luzowanie obostrzeń może nastąpić tuż po świętach.
Przedstawiono piękną tabelkę, na podstawie której miały być podejmowane decyzje. Według tamtych wytycznych powinniśmy się znajdować się w strefie czerwonej, co oznaczałoby otwarcie kin, teatrów i zezwoleń na organizowanie wydarzeń kulturalnych (przy 25 proc. frekwencji).
Ba, bylibyśmy blisko strefy żółtej, a to już według tamtych zapowiedzi m.in. brak ograniczeń w działalności hoteli, likwidacja godzin dla seniorów czy otwarcie siłowni oraz basenów.
Zaraz po świętach miał ruszać ten plan, ale jak widać w tym rządzie plany COVIDowe są tyle warte co plany budowy 1 miliona samochodów elektrycznych, osiągnięcia stopy inwestycji 25% PKB, budowy wielkiego promu czy Muzeum Bitwy Warszawskiej w 2020 r. Czyli nic nie warte. pic.twitter.com/3LvlDwq6DC
— Marek Tatała (@MarekTatala) December 17, 2020
Tymczasem rząd funduje narodową kwarantannę, choć wskaźniki zakażeń są niższe, niż gdy pod koniec listopada część obostrzeń luzowano.
Wiceminister Sasin na łamach RMF FM zapowiadał w październiku, że rząd nie planuje wprowadzać całkowitego lockdownu.
– Ważne jest, aby te obostrzenia nie szły na tyle daleko, żeby zrujnować polską gospodarkę – mówił.
Odnosząc się do lockdownu z innych państw, podkreślał: – My takich działań nie planujemy.
I rzeczywiście – lockdownu nie ma. Jest za to narodowa kwarantanna. Różnica? Dokładnie taka sama, jak w tłumaczeniu, że akcyza to nie podatek. A poza tym ziemia jest płaska.
Szczegóły tego, co obiecywał pod koniec listopada rząd można zobaczyć w TYM miejscu. Zamiast zapowiadanych luzowań (na co wskazuje średnia zakażeń z ostatnich dni, na której miał opierać się rząd), dostaniemy pełen lockdown.
„Stan wojenny plus”. Rząd PiS wprowadza narodową kwarantannę i godzinę policyjną