Tak cenzuruje BigTech. Google w nocy „zrobił porządek” z nieprawomyślnym portalem

Republikanie mają dość cenzury na Facebooku i Twitterze i zaczynają korzystać z serwisu Parler. Zdjęcie: parler.com
Republikanie mają dość cenzury na Facebooku i Twitterze i zaczynają korzystać z serwisu Parler. Zdjęcie: parler.com
REKLAMA

Google usunął ze swojego sklepu z aplikacjami serwis społecznościowy Parler. Tym samym zagroził Apple. Była to alternatywa dla coraz bardziej cenzurowanego Twittera i Facebooka.

Parler stał się popularny całkiem niedawno, w związku z rosnącą cenzurą na Twitterze. Serwis ten oferuje bowiem swoim użytkownikom swobodę wypowiedzi, nieskrępowaną poprawnością polityczną.

Decyzją Google o usunięciu aplikacji Parler ze sklepu posiadacze telefonów z systemem Android będą teraz mieli utrudniony dostęp do platformy społecznościowej, która nie skręca w lewo. Cieszący się popularnością wśród konserwatystów Parler nie podziela bowiem praktyk bezlitosnych cenzorów Twittera, Facebooka czy Instagrama.

REKLAMA

Google w specjalnym oświadczeniu „wyjaśnił” powody, dla których Parler zniknął ze sklepu internetowego giganta. Jak podkreślono, posty zamieszczane na Parler miały rzekomo zachęcać do eskalacji przemocy po zamieszkach na amerykańskim Kapitolu. Niewidzialna ręka cenzora wyszła zatem poza Twittera, który z tych samych powodów trwale usunął konto prezydenta USA Donalda Trumpa.

Krótkie podsumowanie aktów cenzury, tylko z poprzedniej nocy, zmieścił na swoim Twitterze Krzysztof Bosak.

„@realDonaldTrump i dziesiątki tysięcy innych kont zbanowane
wpisy z prezydenckiego konta @POTUS kasowane
@parler_app zbanowany przez @Google
@Apple grozi @parler_app tym samym
serwery @parler_app padły z przeciążenia
komentatorzy mówią o «puczu»” – wskazał polityk Konfederacji.

Źródła: TVP.info/nczas.com/Twitter

REKLAMA