Rząd doprowadza gastronomię do ruiny. Restaurator z Legionowa: „Nie chcemy nic od państwa. Niech dadzą nam pracować”

Zdjęcie ilustracyjne. / foto: pixabay
REKLAMA

Restauratorzy rozważają otwarcie, wbrew rządowym rozporządzeniom. Większość z nich bowiem może nie przetrwać do końca lockdownu, tym bardziej, że nie wiadomo, ile on jeszcze potrwa. Nieoficjalne informacje mówią o tym, że zamknięcie branży gastronomicznej może potrwać nawet do kwietnia czy maja.

Maciej Adamski restaurator z Legionowa był gościem Radia Plus. Na antenie mówił o dramatycznej sytuacji restauratorów oraz o obawach związanych z karami sanepidu. Sytuacja jest dramatyczna, zarówno dla przedsiębiorców, jak i pracowników.

– Za otwarciem restauracji przemawia tylko nasza kondycja finansowa, nasi pracownicy. Jeżeli jeszcze miesiąc to potrwa, będziemy musieli zwolnić wszystkich. I to nie tylko moja restauracja, tylko większość restauracji w tym mieście ma to samo zdanie na ten temat, bo ile damy radę wytrzymać? – mówił.

REKLAMA

Jak podkreślił, restauratorzy „cały czas rozmawiają i każdy ma jakieś propozycje, pomysły i każdy ma obawy, czy damy radę wytrzymać presję państwa”. – Czy jesteśmy na tyle mocni, że sobie poradzimy z tym, co może nam zrobić policja, sanepid – wyjaśnił.

Jak mówił, każdego dnia nie wie, co będzie dalej. – Nie wiem, czy będę miał jeszcze pracowników, czy jeszcze będę mógł ich zatrudniać. To jest największy problem – wskazał.

Jak dodał, przychody z działalność prowadzonej w obecnie „dozwolony” sposób, nie starczają na nic. – To jest tylko dawanie ludziom pracy i zajęcia, bo już nic na tym nie zarabiamy. Kompletnie nic na tym nie zarabiamy – podkreślił.

Jak podkreślał, restauratorzy najbardziej obawiają się tego, że policja będzie przychodziła „codziennie, kilka razy dziennie i będzie składała do sanepidu wnioski i będzie nakładała na nas kary 30 tys. każdego dnia albo za każdym razem kiedy wejdą”. – Jeżeli przez tydzień tak będzie, to 200 tys. to już jest bardzo wysoka kara – wskazał.

Jak dodał Maciej Adamski, restauratorzy zdają sobie sprawę z tego, że mogą wygrać przed sądem. – Czas, w którym będziemy się bić o te pieniądze, bo to już będzie walka, żeby nam to zwrócili (…), będzie tak długi, że doprowadzi wszystkich do ruiny – mówił. Jak zaznaczył, obecnie „nie ma żadnych zysków”.

Otwarcie dopiero na wiosnę?

Pytany o to, czego restauratorzy oczekują od rządu odpowiedział: „Niech rząd określi się konkretnie, że za miesiąc zostaniemy otwarci, że wszystkie restauracje ruszą”. Jak mówił, restauratorzy mają niepotwierdzone informacje, że otarcie gastronomii nastąpi dopiero w „kwietniu/maju, jak ruszą ogródki”. – Większość firm nie wytrzyma – mówił.

Jak dodał, rząd nie rozmawia z przedsiębiorcami, a kolejne obietnice nie są wiarygodne. – Nikt w nic nie wierzy. Nie chcemy nic od państwa. Niech dadzą nam pracować i my sobie już poradzimy – wskazał.

Źródło: radioplus.pl

REKLAMA